Uczcili pomordowanych, jadąc w milczeniu. Za nami kolejny Motocyklowy Rajd Piaśnicki

Kaszubskie lasy od lat skrywają mroczną tajemnicę – w czasie II wojny światowej zginęło w nich od 12 do 14 tysięcy osób. 5 września, jak co roku, ofiary zamordowane przez Niemców upamiętnił Motocyklowy Rajd Piaśnicki.

Motocykliści wystartowali z wejherowskiego rynku, skąd udali się jednośladami w kierunku kaplicy w Lesie Piaśnickim. Tam uczestniczyli we mszy świętej odprawionej przez księdza Daniela Nowaka, kapelana stowarzyszenia „Rodzina Piaśnicka”. 

 

Uczestnikami rajdu są motocykliści, mieszkańcy Kaszub, którym zależy na propagowaniu wiedzy o martyrologii Piaśnicy. Głównym celem rajdu jest edukowanie o zbrodni niemieckiej dokonanej w Lesie Piaśnickim, tak żeby pamięć o ofiarach ludobójstwa przetrwała i była przekazywana z pokolenia na pokolenie. W tegorocznym przejeździe wzięło udział 1500 motocyklistów i wielu obserwatorów.

SYMBOL NIEMIECKIEGO OKRUCIEŃSTWA

W niedzielę 3 września gościem Radia Gdańsk był Marcin Drewa, społeczny doradca prezydenta Andrzeja Dudy, jeden z organizatorów rajdu.

– Takich miejsc zbrodni i ludobójstwa mamy na Pomorzu kilka. My, z powiatu puckiego, wejherowskiego, lęborskiego, skupiamy się na Lesie Piaśnickim. Mówi się o tym miejscu „Kaszubska Golgota”. Tam zginęli przedstawiciele różnych stanów, około 12-14 tysięcy osób. Chcemy mówić o tym głośno, w oparciu o fakty historyczne – podkreślał Marcin Drewa.

Piaśnica to niewielka wieś w Puszczy Darżlubskiej, położona około 10 kilometrów od Wejherowa. Stała się symbolem okrucieństwa niemieckich oprawców. To największa na Pomorzu nekropolia Polaków z czasów II wojny światowej.

oprac.  MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj