30 zastępów straży pożarnej walczy z pożarem odpadów na składowisku w Kamieńcu w powiecie lęborskim. Przed godz. 11:00 zapaliła się tam pryzma ze sprasowanymi tekstyliami o powierzchni 800 metrów kwadratowych.
Jak mówią ratownicy, nikt nie ucierpiał, ale sytuacja nie jest opanowana. Strażacy starają się wykonać przecinkę rozdzielającą pryzmę, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.
Na miejscu pracują ratownicy z powiatów kartuskiego i wejherowskiego, a także specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego z Gdyni, której zadaniem jest monitorowanie ewentualnego skażenia.
AKTUALIZACJA, GODZ. 14:45
Nawet kilka dni potrwać może akcja gaszenia ogromnej pryzmy z tekstyliami na składowisku w Kamieńcu, w powiecie lęborskim. – Akcja jest bardzo trudna, jeśli chodzi o rozmiary pożaru i o zaopatrzenie wodne. Cieki naturalne są oddalone o 3 i 6 kilometrów. Hydranty są niewystarczające – relacjonuje Radiu Gdańsk st. kpt. Marcin Elwart z lęborskiej straży pożarnej.
Strażacy przyznają, że nie udało im się podzielić pryzmy na mniejsze części, tak by ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia. Ten objął już całą, liczącą około 800 metrów kwadratowych powierzchnię.
– W początkowej fazie próbowaliśmy to zrobić, natomiast pożar tak szybko się rozprzestrzeniał, że nie zdążyliśmy jej rozdzielić. Tylko częściowo została przerzucona i zmniejszona – wyjaśnia Marcin Elwart.
W pożarze nikt nie ucierpiał. Na razie nie ma komunikatu od specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego z Gdyni odnośnie do ewentualnego skażenia powietrza.
Sebastian Kwiatkowski/am