Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces dwóch policjantów z Sopotu oskarżonych o pobicie pseudokibiców. W 2014 roku Bartłomiej Lademan oraz Łukasz Kawczak zostali wezwani do bójki przed jednym z sopockich lokali. Tam, jak twierdzą, zostali zaatakowani przez agresywnych mężczyzn i musieli się bronić. Później napastnicy złożyli zawiadomienie o pobiciu, które skończyło się aktem oskarżenia. To już trzecia sądowa batalia w tej sprawie. Za pierwszym razem policjanci zostali uniewinnieni, ale po apelacji prokuratury skazano ich na rok bezwzględnego więzienia. Od tego wyroku złożyli apelację.
„NIE ROZUMIEM UPORU PROKURATURY”
Jak dodał obrońca oskarżonego, adwokat Piotr Bartecki, „sąd pierwszej instancji w sposób całkowicie wadliwy zanalizował materiał sprawy i dał wiarę osobom, które wielokrotnie dokonywały napaści na funkcjonariuszy, znieważały ich, osobom, z którymi funkcjonariusze w Sopocie mają od wielu lat problemy i postawił na ławie oskarżonych policjantów wzorowo wykonujących pracę”. – Zupełnie nie rozumiem uporu prokuratury ani wyroku, który jest zaskarżony – zaznacza mecenas Bartecki.
Murem za oskarżonymi policjantami stoją koledzy z pracy. Na rozprawę przyszło 20 funkcjonariuszy, w tym szef związku zawodowego policjantów, nadkomisarz Józef Partyka. W jego ocenie wyrok roku więzienia, który wcześniej zapadł, świadczy o tym, że bandyci wygrywają. – To jest demotywujące dla całego środowiska policjantów. Jak oni mają walczyć z tym bandytami w Sopocie, jeśli sądy podchodzą w taki sposób, że stoją po stronie przestępców? – pytał nadkomisarz Partyka.
Wyrok Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosi za dwa tygodnie.