Ustka, Jackson, koszykówka i relaks na rybach. Roberts Stelmahers sportową osobowością marca

Roberts Stelmahers (z lewej) fot. Andrzej Romański/plk.pl

Przedstawiamy sylwetkę kolejnego kandydata na Sportową Osobowość Roku Radia Gdańsk. Łotewski Trener Roberts Stelmahers pewnie zmierza z koszykarzami Energa Icon Sea Czarnych Słupsk do fazy play-off. W grudniu obejmował zespół zagrożony spadkiem z ligi, a dziś po serii zwycięstw, plasuje się z nim na szóstej pozycji. Za serię pięciu zwycięstw z rzędu uhonorowaliśmy go tytułem sportowej osobowości marca. Jak mówi – powrót do Polski to była dobra decyzja.

– To nie była trudna decyzja, by wrócić do Słupska. Byłem tu trenerem przed laty, cenię polską ligę i kraj. Największe wyzwanie wiązało się z zastąpieniem Mantasa Cesnauskisa, który przed laty był moim zawodnikiem w Czarnych. Nic z tym jednak nie zrobię, wiem, że taka po prostu jest praca trenera –  tłumaczy Łotysz na naszej antenie. Teraz największym wyzwaniem jest zbudować zespół podążający w tym samym kierunku, w dobrym rytmie, walczący o każdą piłkę – przyznał w rozmowie z Radiem Gdańsk trener słupskich koszykarzy.

Z Robertsem Stelmahersem rozmawiamy o gwieździe ligi, świetnym rozgrywającym Lorenie Jacksonie, który zaliczył słaby początek sezonu, a dziś wraca do bardzo dobrej formy. Pytamy trenera o cele na ten sezon, w obliczu bardzo obiecujących ostatnich tygodni.

Paweł Kątnik: Czarni słyną w tym sezonie z bardzo dobrej obrony, z drugiej zaś strony jesteście w ligowej czołówce drużyn oddających najwięcej celnych trójek w meczu. Niech Pan zdradzi, czy to właśnie te elementy odgrywają największą rolę w pańskim systemie gry?

Cieszę się, że Pan to zauważył, bo faktycznie mamy teraz całkiem dobrą obronę. I mam nadzieję, że tak zostanie. Oczywiście dla każdego trenera obrona jest ważna, alewydaje mi się, że w w mojej pracy odpowiednie połączenie obrony i ataku przynosi nam zwycięsta. Chcę, żeby każdy zawodnik walczył o każdą piłkę, a zespół był jednością. Jeśli ktoś popełni błędy, staramy się je naprawić i jesteśmy jak pięciu wojowników w drużynie i na boisku –  to będzie priorytetem. Jeśli chodzi o trójki… wie pan. Jesteśmy trochę za mali wśród wysokich graczy, mamy więc obowiązek więcej biegać i częściej dzielić się piłką. A skoro mamy dobrych strzelców, to używamy trójek jako jednej z naszych mocnych stron.

Loren Jackson był na początku sezonu na ustach obserwatorów i kibiców, ale nie ze względu na wielką formę, a raczej jej brak. Od kiedy przyszedł pan do zespołu, sukcesywnie podnosił poziom, wracając do tego, co prezentował już w lidze w barwach Legii. Prawdziwe możliwości pokazał np. niedawno w meczach ze Śląskiem i Arką. Czasem jeszcze zdarzają mu się dłuższe chwile przestoju, ale generalnie wygląda stabilnie. Jak Pan do niego trafił?

No, jeśli mówimy o Lorenie, to muszę zaznaczyć, że jest to facet z wielkim sercem i ogromnym pragnieniem zwycięstwa. Nie mogę mu zarzucić absolutnie nic na treningu. Kiedy przyszedłem, jego największym problemem była kontuzja i to dziwna kontuzja, której leczenie zajęło dużo czasu. Proszę zwrócić uwagę, że on jest niskim rozgrywającym, bazującym na bardzo dużej szybkości i sprycie, a miał kontuzjowaną nogę, więc nie mógł pokazać tych atrybutów. Nie był w stanie dać z siebie wszystkiego. Za każdym razem, kiedy nie odczuwa tego bólu,  automatycznie on nam pomaga, a ja jestem bardzo zadowolony z jego występu. Każdy zawodnik ma wzloty i upadki, ale pamiętajmy, to też nie jest typowy strzelec, bazuje bardziej na penetracji, może częściej podawać. Zwracam uwagę, że możemy go wykorzystać w inny sposób na boisku.

Macie bilans 14-11, co daje 6. miejsce w lidze na ten moment. To dobra pozycja do ataku i dobry moment na pytanie o co gracie.

Hmm…  Energa Icon Sea Czarni Słupsk to ambitny klub z długą historią, ale ja nie chcę deklarować. Nie zakładam sobie czegoś konkretnego. Dobrze byłoby wejść do najlepszej szóstki, żeby nie być w strefie play-in, ale los bywa przewrotny. W polskiej lidze nie jest łatwo wygrywać mecze i już teraz cieszymy się i doceniamy każde zwycięstwo. Będziemy oczywiście próbowali znaleźć sposób na wygrywanie kolejnych meczów, ale nie wykluczamy ewentualności mierzenia się w fazie play-in. Powtarzam więc: krok po kroku, mecz po meczu, postaramy się dać z siebie wszystko, Myślę, że jesteśmy całkiem dobrym zespołem, z dużymi pokładami charakteru i mamy duże szanse na to, żeby dobrze finiszować.

Na koniec odstawiając nieco sport na bok. Jak Pan spędza wolny czas, czy jest w ogóle szansa na własne pasje?

Mam tu kilku dobrych znajomych z dawnych czasów, kiedy byłem tu pierwszy raz.  Spędzamy razem trochę czasu, wychodzimy na miasto, albo jeździmy do Ustki, żeby pospacerować nad morzem z psem. Bardzo tym ludziom dziękuję, bo pomogli mi, kiedy się tutaj ponownie sprowadziłem. Zresztą mam też całkiem niezły sztab trenerski, z którym spędzamy też trochę czasu razem.

Pytał pan o pasje. Z tych odpowiednich, kiedy zbliża się wiosna lub lato, to lubię wędkować. Jeśli zdarzy się wyjątkowo dzień wolny, to wybiorę się z Łukaszem Sewerynem na ryby. A tak na poważnie, to wolny czas spędzam na oglądaniu innych lig w koszykówce. Podpatruję jak inni trenerzy budują swoje zespoły. Na koniec bardzo dziękuję za docenienie i wyróżnienie mnie. I nawet jeśli koniec końców najważniejsze są zwycięstwa, to jednak bardzo się cieszę, że ktoś docenił moją pracę. Dziękuję za rozmowę, cieszmy się koszykówką. Ciao.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj