Przedstawiamy sylwetkę kolejnego kandydata na Sportową Osobowość Roku Radia Gdańsk. Łotewski Trener Roberts Stelmahers pewnie zmierza z koszykarzami Energa Icon Sea Czarnych Słupsk do fazy play-off. W grudniu obejmował zespół zagrożony spadkiem z ligi, a dziś po serii zwycięstw, plasuje się z nim na szóstej pozycji. Za serię pięciu zwycięstw z rzędu uhonorowaliśmy go tytułem sportowej osobowości marca. Jak mówi – powrót do Polski to była dobra decyzja.
– To nie była trudna decyzja, by wrócić do Słupska. Byłem tu trenerem przed laty, cenię polską ligę i kraj. Największe wyzwanie wiązało się z zastąpieniem Mantasa Cesnauskisa, który przed laty był moim zawodnikiem w Czarnych. Nic z tym jednak nie zrobię, wiem, że taka po prostu jest praca trenera – tłumaczy Łotysz na naszej antenie. Teraz największym wyzwaniem jest zbudować zespół podążający w tym samym kierunku, w dobrym rytmie, walczący o każdą piłkę – przyznał w rozmowie z Radiem Gdańsk trener słupskich koszykarzy.
Z Robertsem Stelmahersem rozmawiamy o gwieździe ligi, świetnym rozgrywającym Lorenie Jacksonie, który zaliczył słaby początek sezonu, a dziś wraca do bardzo dobrej formy. Pytamy trenera o cele na ten sezon, w obliczu bardzo obiecujących ostatnich tygodni.
Paweł Kątnik: Czarni słyną w tym sezonie z bardzo dobrej obrony, z drugiej zaś strony jesteście w ligowej czołówce drużyn oddających najwięcej celnych trójek w meczu. Niech Pan zdradzi, czy to właśnie te elementy odgrywają największą rolę w pańskim systemie gry?
Cieszę się, że Pan to zauważył, bo faktycznie mamy teraz całkiem dobrą obronę. I mam nadzieję, że tak zostanie. Oczywiście dla każdego trenera obrona jest ważna, alewydaje mi się, że w w mojej pracy odpowiednie połączenie obrony i ataku przynosi nam zwycięsta. Chcę, żeby każdy zawodnik walczył o każdą piłkę, a zespół był jednością. Jeśli ktoś popełni błędy, staramy się je naprawić i jesteśmy jak pięciu wojowników w drużynie i na boisku – to będzie priorytetem. Jeśli chodzi o trójki… wie pan. Jesteśmy trochę za mali wśród wysokich graczy, mamy więc obowiązek więcej biegać i częściej dzielić się piłką. A skoro mamy dobrych strzelców, to używamy trójek jako jednej z naszych mocnych stron.
Loren Jackson był na początku sezonu na ustach obserwatorów i kibiców, ale nie ze względu na wielką formę, a raczej jej brak. Od kiedy przyszedł pan do zespołu, sukcesywnie podnosił poziom, wracając do tego, co prezentował już w lidze w barwach Legii. Prawdziwe możliwości pokazał np. niedawno w meczach ze Śląskiem i Arką. Czasem jeszcze zdarzają mu się dłuższe chwile przestoju, ale generalnie wygląda stabilnie. Jak Pan do niego trafił?
No, jeśli mówimy o Lorenie, to muszę zaznaczyć, że jest to facet z wielkim sercem i ogromnym pragnieniem zwycięstwa. Nie mogę mu zarzucić absolutnie nic na treningu. Kiedy przyszedłem, jego największym problemem była kontuzja i to dziwna kontuzja, której leczenie zajęło dużo czasu. Proszę zwrócić uwagę, że on jest niskim rozgrywającym, bazującym na bardzo dużej szybkości i sprycie, a miał kontuzjowaną nogę, więc nie mógł pokazać tych atrybutów. Nie był w stanie dać z siebie wszystkiego. Za każdym razem, kiedy nie odczuwa tego bólu, automatycznie on nam pomaga, a ja jestem bardzo zadowolony z jego występu. Każdy zawodnik ma wzloty i upadki, ale pamiętajmy, to też nie jest typowy strzelec, bazuje bardziej na penetracji, może częściej podawać. Zwracam uwagę, że możemy go wykorzystać w inny sposób na boisku.
Macie bilans 14-11, co daje 6. miejsce w lidze na ten moment. To dobra pozycja do ataku i dobry moment na pytanie o co gracie.
Hmm… Energa Icon Sea Czarni Słupsk to ambitny klub z długą historią, ale ja nie chcę deklarować. Nie zakładam sobie czegoś konkretnego. Dobrze byłoby wejść do najlepszej szóstki, żeby nie być w strefie play-in, ale los bywa przewrotny. W polskiej lidze nie jest łatwo wygrywać mecze i już teraz cieszymy się i doceniamy każde zwycięstwo. Będziemy oczywiście próbowali znaleźć sposób na wygrywanie kolejnych meczów, ale nie wykluczamy ewentualności mierzenia się w fazie play-in. Powtarzam więc: krok po kroku, mecz po meczu, postaramy się dać z siebie wszystko, Myślę, że jesteśmy całkiem dobrym zespołem, z dużymi pokładami charakteru i mamy duże szanse na to, żeby dobrze finiszować.
Na koniec odstawiając nieco sport na bok. Jak Pan spędza wolny czas, czy jest w ogóle szansa na własne pasje?
Mam tu kilku dobrych znajomych z dawnych czasów, kiedy byłem tu pierwszy raz. Spędzamy razem trochę czasu, wychodzimy na miasto, albo jeździmy do Ustki, żeby pospacerować nad morzem z psem. Bardzo tym ludziom dziękuję, bo pomogli mi, kiedy się tutaj ponownie sprowadziłem. Zresztą mam też całkiem niezły sztab trenerski, z którym spędzamy też trochę czasu razem.
Pytał pan o pasje. Z tych odpowiednich, kiedy zbliża się wiosna lub lato, to lubię wędkować. Jeśli zdarzy się wyjątkowo dzień wolny, to wybiorę się z Łukaszem Sewerynem na ryby. A tak na poważnie, to wolny czas spędzam na oglądaniu innych lig w koszykówce. Podpatruję jak inni trenerzy budują swoje zespoły. Na koniec bardzo dziękuję za docenienie i wyróżnienie mnie. I nawet jeśli koniec końców najważniejsze są zwycięstwa, to jednak bardzo się cieszę, że ktoś docenił moją pracę. Dziękuję za rozmowę, cieszmy się koszykówką. Ciao.
Paweł Kątnik





