Ekolodzy sprzeciwiają się budowie elektrowni jądrowej w Choczewie, obawiając się negatywnego wpływu inwestycji na Morze Bałtyckie. Ich zdaniem nadmiar ciepła odprowadzany do wód może doprowadzić do wzrostu temperatury morza, co z kolei zaszkodzi ekosystemowi morskiemu i lokalnej turystyce.
Zdaniem Radosława Gawlika ze stowarzyszenia Eko-Unia, mowa o niewyobrażalnych ilościach ciepła.
EKOLODZY: JEST GROŹBA ZAKWITU SINIC
– Elektrownia ma być chłodzona zimną wodą z Bałtyku. W każdej sekundzie z morza będzie zasysane 150 metrów sześciennych wody w celu ochłodzenia elektrowni. Następnie woda będzie zrzucana z powrotem do morza. To będzie miało wpływ na ekosystem Bałtyku, jest groźba zakwitu sinic – przekonuje Gawlik.
URZĄD WOJEWÓDZKI: TEMPERATURA ROZŁOŻY SIĘ NATURALNIE
Z kolei przedstawiciele administracji rządowej uspokajają i zapewniają, że sprawdzono oddziaływanie ciepła na przyrodę. – Decyzja środowiskowa mówi, że w najbliższym otoczeniu ujścia wody wpuszczanej do Bałtyku temperatura może podnieść się maksymalnie o 1 stopień Celsjusza, a w dalszej strefie o około pół stopnia. Nie mówimy o zatoce, ale o otwartym morzu. Ryzyko sinic jest bardzo niskie, woda będzie się rozpływać, a temperatura rozłoży się naturalnie – twierdzi Krystian Kłos z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Dodatkowo Ministerstwo Przemysłu analizuje możliwość zagospodarowania powstającego ciepła na potrzeby przemysłu, rolnictwa czy ogrzewania gospodarstw domowych.
Oskar Bąk/ua





