W Uzbekistanie upamiętniono polskich obywateli deportowanych w głąb ZSRR

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Na Polskim Cmentarzu Wojennym w Olmazor w Uzbekistanie delegacja z Polski upamiętniła we wtorek polskich obywateli deportowanych w głąb Związku Radzieckiego. – Oddajmy symboliczny hołd wszystkim, którzy zmarli z głodu i chorób na bezkresnych obszarach byłego ZSRR – powiedział szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell.

W tym roku przypada 85. rocznica masowych deportacji Polaków na Sybir. Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR) wraz z Zarządem Głównym Związku Sybiraków od 7 do 10 października organizuje uroczystości upamiętniające obywateli polskich zamęczonych w łagrach, zmarłych wskutek wycieńczenia i chorób, żołnierzy armii gen. Władysława Andersa i cywilów spoczywających na polskich cmentarzach wojennych i innych miejscach przymusowego zesłania.

„TRAGICZNE PIĘTNO NASZYCH LOSÓW”

Szef UdSKiOR Lech Parell podczas uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym Olmazor I powiedział, że „to właśnie nekropolie stanowią zmuszającą do refleksji scenerię większości polskich uroczystości rocznicowych”.

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

– To tragiczne piętno naszych, w szczególności drugowojennych, losów. Piętno, które mimo upływu lat dostrzegamy nadal w wielu obszarach naszego codziennego życia. Widzimy je również tutaj, pośród pustyń, stepów, wysokich gór Uzbekistanu. Jak bowiem w krótki, przystępny sposób wytłumaczyć obcokrajowcowi, dlaczego w Azji Centralnej, tyle tysięcy kilometrów od Polski, znaleźć możemy tak wiele polskich cmentarzy? Co przygnało w te strony Polaków, bo przecież nie przyjechali tutaj w celach turystycznych – mówił Parell.

„POCHYLMY GŁOWY NAD MOGIŁAMI”

Przypomniał, że 83 lata temu Uzbekistan stał się dla kilkudziesięciu tysięcy Polaków ostatnim przystankiem przed ucieczką z „nieludzkiej”, sowieckiej ziemi.

– Ziemi, na której przecież znaleźli się nie z własnej woli. Znaleźli się na niej dlatego, że zostali uznani przez sowieckie władze za niereformowalnych, za nierokujących na przyszłość, za takich, których należy wywieźć, których należy odizolować, których należy, jak to często było, skazać na unicestwienie, na śmierć. Tym, co zasiliło armię generała Andersa, były wielkie deportacje, których 85. rocznicę również w tym roku świętujemy i którą szczególnie teraz w tym miejscu chcemy podkreślać. Wielkie deportacje oznaczały wywózkę setek tysięcy naszych rodaków ze wschodnich, zajętych przez Sowietów ziem Rzeczypospolitej – zwrócił uwagę.

Podkreślił, że wiele tysięcy naszych rodaków nie przeżyło tej gehenny. – Pochylmy dziś głowy nad mogiłami naszych oficerów, żołnierzy, junaków, cywili, którym nie dane było kontynuować marszu ku Polsce. W skupieniu i zadumie oddajmy dziś symboliczny hołd wszystkim, którzy zmarli z głodu i chorób na bezkresnych obszarach byłego Związku Sowieckiego, z nadzieją na powrót do kraju, z nadzieją na wolność – zaznaczył szef UdSKiOR.

PRZESŁANIE JEDNOŚCI

Minister Parell powiedział również, że powinniśmy zadać sobie pytanie o ofiarę, którą złożyli ci, którzy w tym miejscu polegli i zastanowić się, co to dla nas dzisiaj znaczy.

– Czy to jest dla nas jakieś zobowiązanie, czy my tu tylko przyjeżdżamy po to, żeby wygłosić jedno czy drugie przemówienie, żeby złożyć kwiaty? To też byłoby coś, ale to byłoby trochę za mało. Naszym zadaniem jest zastanowić się nad tym, jakie przesłanie płynie dla nas dzisiaj. To jest przesłanie jedności. Ci, którzy szli przez Rosję, którzy byli wywiezieni, a potem wstępowali do armii generała Andersa, ich też mnóstwo rzeczy dzieliło. Pomiędzy nimi mogło być mnóstwo sporów. Jedni byli lepiej wykształceni, drudzy gorzej, wywodzili się ze środowisk bogatszych, biedniejszych. Byli prawosławni, katolicy, Żydzi, byli także i muzułmanie – mówił szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Podkreślił, że „łączyła ich myśl o Polsce, łączył ich głęboki patriotyzm, gotowość do poświęcenia dla większej sprawy. – I to jest zadanie dla nas, żebyśmy nie pogłębiali sporów tam, gdzie to jest niepotrzebne, żebyśmy nie kopali kolejnych rowów, nie dokładali kolejnej cegiełki do tego muru, który w wielu miejscach nas, Polaków, dzieli, tylko żebyśmy przede wszystkim starali się myśleć o tym, co nas dzisiaj łączy – zaznaczył.

PAMIĘĆ O STRASZNYCH CZASACH

Przewodniczący senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Bogdan Borusewicz dodał, że „nasza obecność to dowód, że pamiętamy”.

– Pamiętamy o tamtych strasznych czasach. Pamięć jest wśród naszych rodzin, nie tylko w książkach. Dlatego dopóki będziemy przyjeżdżać i pamiętać, dopóki ci, którzy tutaj leżą, będą żyli wśród nas – podkreślił Borusewicz.

Według niego przeszłość może być łącznikiem między odległymi krajami: Polską i Uzbekistanem. – Ta straszna historia łączy Polskę i Uzbekistan. Nie mamy bezpośrednich interesów, ale kontakty są potrzebne. Bezpośrednie interesy powinny iść za kontaktami. Nasi rodacy spotkali tu przyjaznych ludzi, oni też byli pod butem Rosji. Przeżywali swoje trudne chwile. Na całym obszarze byłego ZSRR trzeba rozróżnić represyjną władzę i ludzi, którzy pomagali – zaznaczył Borusewicz.

Wiceprezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Adam Mitelsztet powiedział natomiast, że „to tutaj, na tej ziemi, dla tysięcy Polaków rozbłysła iskra nadziei”.

– Po latach spędzonych na nieludzkiej ziemi, w łagrach, więzieniach i na zesłaniu wieść o tworzeniu armii pod dowództwem generała Władysława Andersa była niczym zwiastun ocalenia. Z najdalszych zakątków sowieckiego imperium ciągnęli wynędzniali, schorowani, ale niezłomni duchem Polacy, by znowu założyć mundur z Białym Orłem. Ich droga do punktów zbornych armii była ostatnim elementem syberyjskiej Golgoty. (…) Niestety dla zbyt wielu z nich ta ziemia, która miała być przystankiem drodze do wolności, stała się miejscem wiecznego spoczynku. Wyczerpani przez głód, tyfus, dezynterię i inne choroby oddali ducha już po odzyskaniu wolności, trzymając w ręku upragniony przydział do polskiego wojska. Ich marsz ku ojczyźnie zakończył się tutaj. Nie doczekali Polski, ale umierali z jej imieniem na ustach – podkreślił Mitelsztet.

MEDALE „PRO PATRIA”

Podczas uroczystości, w której uczestniczyli także przedstawiciele władz Uzbekistanu, sybiracy, wojskowi, duchowni, Polacy mieszkający w tym kraju, minister Parell wręczył osobom mającym szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość ojczyzny, medale „Pro Patria”.

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Przedstawiciele biskupa polowego, prawosławnego ordynariusza wojskowego i naczelnego kapelana – ewangelickiego biskupa wojskowego odmówili modlitwę ekumeniczną. Złożono wieńce.

Następnie delegacja z Polski udała się do Polskiej Kwatery na cmentarzu Olmazor II, gdzie również złożono wieńce i odmówiono modlitwę ekumeniczną.

Cmentarz Olmazor I powstał w 1942 r. w miejscowości Olmazor (dawniej Wriewskij) i jest jednym z 17 cmentarzy rozproszonych po całym Uzbekistanie. Został odbudowany i uporządkowany w 2001 r. z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Pochowano na nim co najmniej 25 Polaków: żołnierzy Armii Polskiej na Wschodzie formowanej pod dowództwem generała Władysława Andersa, junaków i polskich cywili, którzy po latach katorgi w sowieckich łagrach, dziesiątkowani przez choroby i zarazy, pozostali na zawsze na uzbeckiej ziemi.

PAP, Daniel Wojciechowski/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj