Pomorscy sybiracy upamiętnili polskich obywateli zesłanych do Związku Sowieckiego

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Wychowali się i pracowali na zesłaniu, w Kazachstanie. Powrócili do Polski, ale nie zapomnieli o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Podczas uroczystych obchodów 85. rocznicy masowych deportacji polskich obywateli do Związku Sowieckiego, które trwają w Kazachstanie, wspominają swoją tragiczną przeszłość i dzielą się nią z innymi.

Tym, którzy odwiedzali Kazachstan po latach od zesłania, towarzyszyły radość i smutek. Niektórzy zabierali do Polski ziemię z mogił tych, którzy zostali tu pochowani.

Posłuchaj:

W 1942 roku w miejscowości Szokpak 65 km od Szymkentu w Kazachstanie stacjonowała 8. Dywizja Piechoty Armii Polskiej w ZSRR. Dziś to jedno z czterech miejsc spoczynku polskich żołnierzy w Kazachstanie. Największe. Pochowano ich w co najmniej dwóch lokalizacjach: na cmentarzu przy stacji zbornej oraz na cmentarzu obozowym. Kolejnym cmentarzem odwiedzonym przez delegację Sybiraków, zesłanych w głąb ZSRR oraz tych, którzy urodzili się na zesłaniu, była kwatera wojskowa w Mankencie.

Na Polskich Cmentarzach Wojennych w Szokpak, Baba i Mankencie odbyły się uroczystości upamiętniające 85. rocznicę pierwszych masowych deportacji obywateli polskich w głąb Związku Radzieckiego. Uczestniczyli w nich także przedstawiciele z Pomorza: Związku Sybiraków i Koła Rodzin Żołnierzy generała Władysława Andersa

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Delegacja z Polski wraz z szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lechem Parellem zwiedziła w piątek nieopodal Astany Muzeum Ofiar Represji Politycznych i Totalitaryzmu. Powstało ono w miejscu dawnego obozu pracy ALŻIR przeznaczonego dla żon „zdrajców ojczyzny”.

– Jesteśmy w obozie ALŻIR. To obóz położony na obrzeżach Astany, w szczerym stepie, gdzie przetrzymywano ponad 20 tys. kobiet. Wśród nich było niespełna 200 Polek. To kobiety – żony i matki osób skazanych przez reżim stalinowski. Jedyną ich winą było właściwie to, że miały wśród swoich krewnych kogoś, kto był skazany za przestępstwo polityczne. Jakie to było przestępstwo? Wystarczyło, że ktoś opowiedział kawał, krzywo się uśmiechnął, przechodząc koło sowieckiego pomnika – powiedział minister Parell.

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Zwrócił uwagę, że obozie przebywały kobiety różnych narodowości, oprócz Polek również m.in. Koreanki, Litwinki, Estonki, Ukrainki.

– Jesteśmy tu przede wszystkim po to, żeby pochylić głowę w zadumie i zachować o tym miejscu pamięć, dlatego że mało kto pamięta ten epizod. Także dla nas szczegóły tego, co tutaj się wydarzyło, są nowością – zauważył.

W obozie ALŻIR, położonym ok. 30 km od Astany, w czasach Związku Radzieckiego przetrzymywano kobiety, których mężowie byli uznani za „wrogów ludu”. ALŻIR w języku rosyjskim to skrót od Akmolińskiego Obozu dla Żon Zdrajców Ojczyzny. Akmolińsk to poprzednia nazwa Astany, która stała się stolicą Kazachstanu w 1998 r.

(fot. Radio Gdańsk/Daniel Wojciechowski)

Łagier kobiecy działał w Akmolińsku od 1938 r. do początku lat 50. Przebywały w nim kobiety 62 narodowości, w tym około 200 Polek. Pierwszy transport do obozu przybył 6 stycznia 1938 r. Panował wtedy srogi mróz, temperatura wynosiła minus 40 stopni.

Muzeum na terenie dawnego obozu istnieje od 2007 r. Na swojej stronie internetowej informuje, że przetrzymywano tam w różnych latach ponad 18 tys. kobiet. Ich jedyną winą było to, że były żonami skazanych i rozstrzelanych „zdrajców ojczyzny”.

Daniel Wojciechowski, PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj