Świetna inauguracja Trefla w Pucharze Europy. Rywal stłamszony i kompletnie zrezygnowany

Sopot, 15.10.2025. Koszykarz Energi Trefla Sopot Miko³aj Witliñski (L) i Devonte Green (P) z Neftchi IK podczas meczu gruy I Pucharu Europy FIBA, 15 bm. (gj) PAP/Adam War¿awa

To był bardzo udany powrót Trefla Sopot do europejskich pucharów. Po ubiegłorocznym blamażu w Eurocupie sopocianie zeszli szczebel niżej, do FIBA Europe Cup i świetnie rozpoczęli rozgrywki, wygrywając bezdyskusyjnie z azerskim Neftchi IK 92:63. Przewaga nawet na moment nie podlegała dyskusji, wynik zaś ani na moment nie był zagrożony.

Trefl świetnie przywitał się z europejskimi pucharami, zupełnie jakby nadal był podrażniony ubiegłoroczną ciężką przeprawą w Eurocupie. Wówczas sopocianie wygrali tylko 1 z 18 meczów fazy grupowej, zajmując ostatnie miejsce w swojej grupie. W FIBA Europe Cup gra się znacznie mniej meczów, sześć z nich należy do obowiązków grupowych, po dwa z każdym rywalem, a zatem z mniejszym marginesem błędu, ale też ze znacznie mniejszą intensywnością i nasileniem spotkań. Sopocianie postanowili od początku zacierać złe wrażenie z poprzedniego startu. Rozpoczęli od serii 12:0, po bardzo dobrym wejściu w mecz Mikołaja Witlińskiego, Paula Scruggsa i Mindaugasa Kacinasa. To trio było zresztą najskuteczniejsze w całej pierwszej połowie, wygranej przez Trefla 47:34. Witliński schodził do szatni z 12-ma punktami, Scruggs z 9-ma, a Kacinas uzbierał 8. Podkoszowego Trefla nie był w stanie zatrzymać Amerykanin Galin Smith, center Neftchi.

KAŻDY ELEMENT

Trefl zdominował w pierwszej połowie tablicę, notując 12 zbiórek więcej od rywala, znacznie lepiej wyglądał też pod względem asyst – 15 do 7. Goście z Baku sprawiali wrażenie sennych, brakowało im waleczności, piłki sytuacyjne zazwyczaj padały łupem koszykarzy w żółto-czarnych koszulkach. Ekipa z Azerbejdżanu była też zupełnie nieskuteczna, wiele otwartych, najprostszych do trafienia rzutów pudłowała. Słabo spisał się lider i najgroźniejszy teoretycznie zawodnik Neftchi, Amerykanin Devonte Green. W ubiegłym sezonie w tych samych rozgrywkach FIBA Europe Cup nie zawodził w barwach szwedzkiego Norkopping Dolphins, notując liczby punktowe w stylu 22, 20, 16 punktów. W Sopocie nic jednak nie pokazał, pudłując równie często, co koledzy z zespołu.

Wynik w zasadzie ani na moment nie był zagrożony, przez większość czasu przewaga oscylowała wokół kilkunastu punktów, a w końcówce rozpędzeni sopocianie jeszcze ją powiększali. W ostatnich minutach odpoczywali czołowi zawodnicy, a swoje umiejętności mogli pokazać zmiennicy pokroju Szymona Nowickiego czy Szymona Kiejzika. Ostatecznie sopocianie wygrali 92:63

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj