Czy to koniec deweloperskiego eldorado? Wojna na Ukrainie może wpłynąć na kondycję branży

Zdjęcie ilustracyjne (fot. Agencja KFP/Anna Rezulak)

Deweloperzy w Polsce są w dość dobrej kondycji, a ich długi maleją. Dobra passa może się jednak skończyć przez wojnę w Ukrainie – wskazuje Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej. Do zaburzonych dostaw związanych z pandemią dochodzą problemy z zatrudnieniem.

Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej poinformował, że ponad 4,6 tys. polskich firmy deweloperskich budujących domy na sprzedaż od lat utrzymuje dobrą kondycję finansową. Ich dług widniejący w KRD wynosi obecnie 192,9 mln zł. Zwrócono uwagę, że udało się im odbudować straty spowodowane pandemią.

– Po pojawieniu się koronawirusa w Polsce zadłużenie deweloperów zaczęło przyrastać z miesiąca na miesiąc. Najwyższy jego poziom KRD odnotował na koniec lutego 2021 roku. Niespłacone należności sięgnęły wtedy niemal 220 milionów złotych. Po kilku miesiącach wahań, od października ubiegłego roku, kwota ta zaczęła już jednak widocznie spadać. Na koniec stycznia bieżącego roku sięgała blisko 193 milionów złotych – wskazał prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, cytowany w informacji przekazanej PAP.

Przyznał, że co prawda obecnie liczba zadłużonych deweloperów jest nieco wyższa niż w marcu 2020 roku, to suma ich zaległości jest mniejsza o niemal 3 mln zł. Średni dług jednego dewelopera sięga 41,5 tys. zł.

PROBLEMY BRANŻY

Łącki zwrócił jednak uwagę, że relatywnie dobra sytuacja deweloperów nie daje pełnego obrazu sytuacji branży budowlanej w Polsce. – Budownictwo od lat jest branżą, w której moralność płatnicza jest niska, a niepłacenie w terminie lub w ogóle – nagminne. Firmy pracujące w tym sektorze gospodarki są niejako przyzwyczajone do tej sytuacji i z tego powodu rzadziej i później podejmują bardziej stanowcze działania wobec swoich dłużników, jak choćby wpisanie długu do Krajowego Rejestru Długów. Bardzo często decydują się na to dopiero wówczas, kiedy same z braku zapłaty zaczną się mocno zadłużać – wskazał prezes.

Biuro podkreśliło, że problem z zatorami płatniczymi w branży widać szczególnie wśród przedsiębiorstw wznoszących budynki i wykonujących prace wykończeniowe. Łącznie mają one ponad pięciokrotnie wyższe długi niż deweloperzy zlecający im prace, a suma zaległości przekracza 1 mld zł. Przypomniano, że zadłużeni wykonawcy mogą nie być w stanie realizować kolejnych zleceń, gdy zostaną odcięci od dostaw materiałów budowlanych przez hurtownie, czy stracą pracowników, którzy nie otrzymali pensji.

Z danych Biura wynika, że wierzycielami deweloperów są najczęściej banki i ubezpieczyciele. Zobowiązania wobec nich stanowią 1/3 kwoty, którą deweloperzy są winni innym. Na uregulowanie 37,4 mln zł liczą też firmy z ich własnej branży czyli budownictwa. Na niewiele mniej, bo na 31,4 mln zł z kolei czeka sektor handlu.

Wyjaśniono, że 51 proc. dłużników wśród deweloperów stanowią spółki prawa handlowego, a 49 proc. – jednoosobowe działalności gospodarcze. Spółki mają też więcej do oddania, bo 137 mln zł, a więc 71 proc. całego długu inwestorów.

– Najczęściej zadłużonego dewelopera można spotkać na Mazowszu. Tutejsze firmy z tego sektora nie zapłaciły swoim wierzycielom 56 milionów złotych. W pozostałych województwach skala zaległości jest już mniejsza. Śląskie z 20,6 milionów złotych zajmuje tu drugie miejsce, a wielkopolskie z 16,6 milionami plasuje się tuż za nim – podano. Najmniej zadłużone są firmy z województw: podlaskiego, lubelskiego i opolskiego.

KONIEC TANICH KREDYTÓW

W ostatnich latach jednym z najlepszych dla deweloperów rynków były inwestycje mieszkaniowe. Dynamika wzrostu cen mieszkań w Polsce jest jedną z najwyższych notowanych w Europie. W ub.r. podwyżki rok do roku w niektórych lokalizacjach były nawet dwucyfrowe. W 2022 r. te perspektywy rozwoju nie są już jednak tak dobre – wskazują specjaliści. KRD przywołało statystyki NBP, zgodnie z którymi w III kwartale 2021 r. udział zakupów gotówkowych na tym rynku spadł do 50 proc. W ostatnich latach był on znacznie wyższy, zwykle na poziomie 60-70 proc.

– Niższy udział gotówki to jednak wynik bardzo dużej wartości wypłaconych kredytów w tym czasie. Pod tym względem trzeci kwartał ubiegłego roku przewyższył nawet wyniki z poprzedniego boomu mieszkaniowego z lat 2005-2007. Jednak czas taniego i łatwo dostępnego kredytu to już przeszłość. Wraz z rosnącymi stopami procentowymi, część chętnych na kupno mieszkania czy domu straciła zdolność kredytową lub nie może uzyskać od banku wystarczającego finansowania. To może mieć duże znaczenie dla poziomu popytu na rynku nieruchomości i potencjalnie wpłynąć na ceny mieszkań, a więc i marże deweloperów – zwrócono uwagę.

JAK WOJNA WPŁYNIE NA RYNEK

Specjaliści zwrócili też uwagę na rosnące ceny materiałów budowlanych. Ich zdaniem, do zaburzonych dostaw związanych z pandemią teraz dochodzi kryzys dotyczący wojny w Ukrainie. – Z rosyjskiego terytorium Polska importowała ważne surowce, jak żelazo, aluminium, drewno. Z tym samym problemem będą borykały się też inne europejskie kraje, co nieuchronnie doprowadzi do kolejnych podwyżek i utrudni planowanie kosztów inwestycji – zauważył Łącki. – Wykonawcy mają coraz większe problemy z zatrudnieniem, muszą mierzyć się z presją na podnoszenie pensji. Mogą też mocniej odczuć brak rąk do pracy. Na budowach w Polsce pracuje wielu Ukraińców. Część z nich pojechała bronić swojego kraju. W przyszłości będzie go też zapewne odbudowywać ze zniszczeń – wskazano.

Z raportu wynika, że podwykonawcy zmagają się z ponad miliardowym zadłużeniem, a większość tej kwoty, bo 623 mln zł, należy do drobnych przedsiębiorców zajmujących się instalatorstwem i tzw. wykończeniówką.

– Te prace wykończeniowe są najczęściej realizowane przez najmniejsze przedsiębiorstwa budowlane: mikrofirmy zatrudniające do 9 pracowników. Niestety bardzo często to właśnie one znajdują się na samym końcu łańcucha wynagrodzeń. I chociaż muszą wcześniej zakupić materiały niezbędne do przeprowadzenia prac, zatrudnić fachowców i zainwestować w sprzęt lub maszyny, to zapłatę za wykonaną pracę otrzymują dopiero po realizacji projektu – wskazano.

Dlatego – jak podano – w ostatnim czasie zaobserwowano wzmożony wzrost zainteresowania faktoringiem zaliczkowym. „W ramach tego faktoringu przedsiębiorca uzyskuje wypłatę na poczet przyszłej wierzytelności, czyli takiej, do której faktura zostanie dopiero wystawiona. W lutym bieżącego roku wartość udzielonych przez nas zaliczek o 32 proc. przewyższała wartości ubiegłoroczne” – podał KRD.

Zdaniem prezesa zarządu firmy faktoringowej NFG Dariusza Szkaradka, mikrofirmy mają coraz większe problemy z utrzymaniem płynności finansowej i szukają rozwiązań, które umożliwiłyby im pozyskanie środków finansowych przed rozpoczęciem kontraktu.

PAP/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj