Trzy lata temu – 30 września 2019 roku – zmarł Kornel Morawiecki, działacz opozycji antykomunistycznej, legendarny lider „Solidarności Walczącej”, kandydat na prezydenta w 2010 roku, marszałek senior Sejmu VIII kadencji, ojciec obecnego premiera.
Premier Mateusz Morawiecki przypomniał o rocznicy śmierci ojca w mediach społecznościowych. – Trzy lata temu odszedł mój Tata Kornel Morawiecki, człowiek, dla którego słowa: dobro i prawda, wolność i solidarność były sensem życia. Zawsze chciał Polski niepodległej i nie godził się na żadne kompromisy, nawet, gdy kosztowało go to lata rozłąki z rodziną i ukrywania się. Wciąż brakuje mi jego obecności i mądrości, z której czerpałem. Tato. jeszcze raz dziękuję Ci za miłość i wyrozumiałość połączoną z wysokimi wymaganiami. Ziarno, które zasiałeś, wydało obfity owoc, a wolność i solidarność jest dziś w Polsce silniejsza niż kiedykolwiek – napisał.
Kornel Morawiecki urodził się 3 maja 1941 roku. Zasłynął przede wszystkim jako założyciel i przewodniczący „Solidarności Walczącej”, organizacji, której głównym hasłem było odzyskanie niepodległości. Był też jednym z najdłużej ukrywających się w PRL opozycjonistów.
Maturę zdał w 1958 roku w IV Liceum Ogólnokształcącym imienia Adama Mickiewicza w Warszawie. W 1963 roku ukończył studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Wrocławskiego, a w 1970 roku uzyskał stopień naukowy doktora na podstawie pracy poświęconej kwantowej teorii pola, napisanej pod kierunkiem prof. Jana Rzewuskiego. Był wieloletnim pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Wrocławskim, początkowo w Instytucie Fizyki Teoretycznej, następnie w Instytucie Matematyki. Od 1973 do połowy 2009 roku pracował w Instytucie Matematyki i Informatyki Politechniki Wrocławskiej.
ANGAŻOWAŁ SIĘ JUŻ PODCZAS STUDIÓW
W 1968 roku uczestniczył w strajkach studenckich, rozrzucał też ulotki protestujące przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w tym samym roku.
Już w latach 70. związał się z opozycją demokratyczną zorganizowaną przede wszystkim wokół KSS „KOR” i Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Jak opowiada dr Grzegorz Waligóra, historyk i monograf „Solidarności Walczącej”, Morawiecki od 1979 roku był związany z redakcją „Biuletynu Dolnośląskiego”, najważniejszego pisma opozycyjnego ukazującego się we Wrocławiu, organu Klubu Samoobrony Społecznej, czyli „terenowej” odnogi KSS „KOR”. Początkowo jego zadaniem była organizacja druku. W 1980 roku został redaktorem naczelnym czasopisma i do końca lat 80. pełnił w nim kluczową rolę. Wokół periodyku ukształtowało się środowisko związane z Morawieckim, który już wówczas, jak zwraca uwagę Waligóra, był uważany za działacza radykalnego – na początku 1980 roku zabiegał na przykład w środowiskach opozycyjnych o wydanie wspólnego oświadczenia potępiającego agresję ZSRS na Afganistan. Pomysł nie zyskał poparcia całej opozycji i oświadczenie ukazało się tylko w „Biuletynie Dolnośląskim”, jako dokument przygotowany przez redakcję oraz Klub Samoobrony Społecznej.
NIE CHOWAĆ GŁOWY W PIASEK
Po sierpniu 1980 roku zaangażował się w NSZZ „Solidarność”, a redagowany przez niego „Biuletyn Dolnośląski” był jednym z organów związku. Z kolei w 1981 roku zasłynął publicznym wezwaniem do wycofania z Polski Armii Czerwonej – takiego postulatu w tym czasie nikt jeszcze nie formułował – a także przygotowaniem ulotek w języku rosyjskim dla żołnierzy tej armii. Z tego powodu trafił nawet na jakiś czas do aresztu.
Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego apelował o ukrycie części sprzętu wydawniczego i przygotowanie całego związku na wariant rozwiązania siłowego. Jesienią 1981 roku był delegatem na Pierwszy Krajowy Zjazd „Solidarności”, podczas którego mówił: „Właściwie od roku bez mała grożą nam stanem wyjątkowym, obcą interwencją. Te groźby są w TV, w radiu, w prasie. No, a my właściwie udajemy trochę oficjalnie, jako związek, jakby tego nie było. Jako członkowie tego związku mówimy o tym między sobą, ale jako związek żadnych działań nie podejmujemy. Postępujemy tak, jakby chowając głowę w piasek można było uniknąć wszystkiego, czym nam grożą. […] Uważam, że jako związek, jako całość, powinniśmy umieć odpowiedzieć na groźbę stanu wyjątkowego”. Dlatego, jak podkreśla dr Waligóra, 13 grudnia 1981 roku Kornel Morawiecki i jego środowisko byli przygotowani na nagłą zmianę warunków działania. Redakcja „Biuletynu Dolnośląskiego” dysponowała zabezpieczonym sprzętem wydawniczym, co pozwoliło Morawieckiemu na szybkie przygotowywanie pisma „Z Dnia na Dzień”, które stało się oficjalnym biuletynem Regionalnego Komitetu Strajkowego – kierownictwa podziemnej „Solidarności” na Dolnym Śląsku, na którego czele stał Władysław Frasyniuk.
„NASZE STRATY MOŻLIWIE NAJMNIEJSZE”
Z czasem doszło do konfliktu między RKS Frasyniuka (wkrótce aresztowanego) a Morawieckim i jego środowiskiem. Chodziło o metody walki – grupa Frasyniuka opowiadała się raczej za krótkimi strajkami, a grupa Morawieckiego za ulicznymi demonstracjami. Po udanej masowej demonstracji w miesięcznicę stanu wojennego 13 czerwca 1982 roku środowisko Morawieckiego zdecydowało się na podjęcie działalności na własną rękę. Pierwszą aktywnością było zorganizowanie czasopisma „Solidarność Walcząca”, którego nazwę przyjęła cała organizacja (powstała formalnie jesienią 1982 roku).
– Naszą podstawową bronią w tej wojnie ma być informacja i propaganda. Chcemy przeciwników przekonywać, a nie zabijać. Ale nasza taktyka powinna być taka, żeby to nasze straty były możliwie najmniejsze, ich największe – pisał Morawiecki w artykule „Jak walczyć?” z września 1982 roku, podkreślając, że walka opozycyjna polega na budowaniu, jak za okupacji, państwa podziemnego. – Będziemy je umacniać i sposobić się do powstania w dogodnym momencie. Teraz jesteśmy i może długo jeszcze będziemy za słabi na otwartą walkę – przekonywał. Już w tym czasie rysował wizję nowego ustroju, który określał jako solidaryzm. Miał on stanowić rodzaj trzeciej drogi, alternatywnej wobec socjalizmu i kapitalizmu.
– „Solidarność Walcząca” zaczęła się rozrastać i jej struktury powstawały w kolejnych miastach. Organizację wyróżniało przede wszystkim programowe odrzucanie jakichkolwiek porozumień z komunistami. W jednym z pierwszych tekstów z tego okresu Kornel Morawiecki pisał, że celem jest „pozbawienie władzy tej władzy”; nie było więc mowy o dialogu. Ważnym elementem działalności konspiracyjnej było przywiązywanie dużej uwagi do rozwoju wolnego słowa. Do 1989 roku „Solidarność Walcząca” wydała ponad 100 tytułów, niektóre ukazywały się w dość dużych nakładach – informuje dr Waligóra. Formacja miała bardzo rozgałęzione struktury prasowe, na tyle rozwinięte, że z czasem mogła świadczyć komercyjne usługi innym środowiskom opozycyjnym; stworzyła też podziemne radio, które we Wrocławiu nadało ponad 100 audycji.
ODDZIELENIE SIĘ „SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ”
Celem rozwiniętego ruchu wydawniczego było nie tylko tworzenie niezależnego kolportażu wolnego słowa. – Wokół ruchu wydawniczego tworzyła się niezależna organizacja, która szybko stała się jedną z głównych sił opozycyjnych lat 80. Aby zostać pełnoprawnym członkiem „Solidarności Walczącej”, należało złożyć przysięgę. Znak graficzny organizacji – kotwica „Solidarności Walczącej” – był bezpośrednim nawiązaniem do Polski Walczącej – opowiada dr Waligóra.
Z dostępnych obecnie w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentów wynika też, że „Solidarność Walcząca” była organizacją słabo zinfiltrowaną przez Służbę Bezpieczeństwa. – Dzięki dużemu przywiązaniu jej członków do przestrzegania zasad konspiracji, takich jak samoobserwacja, kontrobserwacja, gubienie „ogonów”, wykorzystywanie wielu mieszkań do ukrywania liderów (Morawiecki zmieniał miejsce ukrycia ponad 50 razy) była początkowo lepiej przygotowana do działalności w warunkach stanu wojennego. Szeroko rozpowszechnione w „Solidarności Walczącej” było stosowanie, za pomocą specjalnych skanerów, nasłuchów radiowych częstotliwości milicyjnych i Służby Bezpieczeństwa. Organizacja potrafiła więc przewidywać operacje wymierzone w jej działalność – tłumaczy historyk.
– Naczelnym postulatem programowym było odzyskanie niepodległości, co wiązało się z obaleniem systemu komunistycznego i odsunięciem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od władzy. Głównym elementem działania „Solidarności Walczącej” było więc rozszerzanie oporu społecznego, głównie poprzez wolne słowo. W wydawnictwach środowiska organizacji pojawiały się jednak również postulaty walki czynnej. Programowo nie wykluczano, że w przyszłości może dojść do walk zbrojnych. Był to jednak głównie element retoryki, choć należy również powiedzieć, że na przykład w trójmiejskich strukturach organizacji trwała zorganizowana zbiórka broni. Także tam za sprawą „Solidarności Walczącej” doszło do podłożenia ładunku wybuchowego pod Komitetem Miejskim Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Gdyni 28 lutego 1987 roku. Były to jednak przypadki incydentalne – opowiada dr Waligóra.
WŁADZE MUSIAŁY WYWABIĆ GO PODSTĘPEM
Morawiecki był najdłużej ukrywającym się działaczem podziemia – mimo wieloletnich poszukiwań został aresztowany dopiero w listopadzie 1987 roku. Był to już okres, gdy władze PRL chciały szczycić się brakiem więźniów politycznych. Stąd w 1988 roku Morawiecki wraz z Andrzejem Kołodziejem, drugim aresztowanym działaczem „Solidarności Walczącej”, został podstępnie wyekspediowany za granicę. Żeby zmusić go do wyjazdu, użyto podstępu: powiedziano mu, że Kołodziej jest umierający i tylko operacja za granicą może go uratować. Jednak po kilkumiesięcznym pobycie za granicą (Włochy, USA) Morawiecki wrócił potajemnie do kraju.
W czasie wyjazdu 29 kwietnia 1988 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez Kazimierza Sabbata, prezydenta RP na uchodźstwie. Z kolei w dniu swoich urodzin – 3 maja 1988 roku – został wraz z Kołodziejem przyjęty w Watykanie przez papieża Jana Pawła II.
PRZECIW OKRĄGŁEMU STOŁOWI
Pod koniec lat 80. „Solidarność Walcząca” była przeciwna rozmowom przy Okrągłym Stole i jakimkolwiek układom z rządzącymi komunistami. W 2014 roku Morawiecki mówił w wywiadzie: „Większość kierownictwa „Solidarności Walczącej”, tak samo jak ja, uważała, że Okrągły Stół jest złym pomysłem, bo zmierza do poprawiania komunizmu. Dlatego nie chcieliśmy w takich rozmowach brać udziału. Naszym programem było bowiem pokonanie komunizmu i będąc w podziemiu, jawnie to głosiliśmy. Czy mogliśmy więc zaprzeczyć sobie?”. Wzywał też do bojkotu „kontraktowych” wyborów 4 czerwca, choć, jak po latach przyznawał, ten radykalizm miał wpływ na wynik negocjacji „Solidarności” z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą. – Samą swą obecnością i determinacją wymuszaliśmy taki stopień kompromisu, który potem okazał się dla komunizmu zgubny – opowiadał;
Zdaniem dr. Waligóry błędem „Solidarności Walczącej” było bardzo długie zwlekanie z wyjściem z głębokiej konspiracji – w efekcie nie udało się na przykład zarejestrować kandydatury Morawieckiego w wyborach prezydenckich w 1990 roku, bo jego zaplecze nie zebrało wymaganej liczby podpisów.
NIE UDAŁO SIĘ WYWRÓCIĆ STOŁU
W 1991 roku „Solidarność Walcząca” wystartowała w wyborach parlamentarnych pod szyldem Partii Wolności. W jednym ze spotów Kornel Morawiecki przewracał „okrągły stół” symbolizujący negatywny kierunek zmian. Środowisko „Solidarności Walczącej” poniosło jednak wtedy klęskę. Podobnie było w kolejnych wyborach.
Morawiecki nieraz przekonywał, że w Polsce nie dokonano rzetelnej lustracji. – Można agentom wybaczyć, ale nie wolno było godzić się na niszczenie teczek, na honorowanie donosicieli i na stawianie im pomników. Moi niektórzy koledzy z opozycji, korzystając z układów, stali się krezusami finansowymi. Nie o to walczyliśmy. Chcieliśmy Polski sprawiedliwości i równych szans – mówił w wywiadzie.
Pismo „Solidarność Walcząca” opublikowało pierwszą pełną „listę Macierewicza”. 4 czerwca 1993 roku Morawiecki wziął udział w głośnej, zakończonej interwencją policji demonstracji w pierwszą rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego, na której czele kroczyli wtedy między innymi Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Jan Parys.
W SEJMIE
20 lat po pierwszej próbie, w 2010 roku, Kornel Morawiecki wystartował w końcu w wyborach prezydenckich. Zajął dziesiąte miejsce, otrzymując 21 596 głosów (0,13 proc.). W drugiej turze zadeklarował oddanie głosu na Jarosława Kaczyńskiego.W 2015 roku związał się Pawłem Kukizem i z ugrupowania Kukiz’15 wystartował do Sejmu w okręgu wrocławskim, otrzymując 26 101 głosów i zdobywając mandat. Jako przedstawiciel Kukiz’15 został marszałkiem seniorem. Jednak w kwietniu 2016 roku wraz z Małgorzatą Zwiercan, współpracowniczką jeszcze z czasów „Solidarności Walczącej”, opuścił klub Kukiz’15; założył własne ugrupowanie Wolni i Solidarni oraz koło parlamentarne pod tą samą nazwą. W Sejmie VIII kadencji zainaugurował też poselski zespół na rzecz Nowej Konstytucji, który przygotował ankietę ustrojową w sprawie ewentualnych zmian w ustawie zasadniczej.
ODZNACZONY PRZEZ WĘGIERSKIEGO PREMIERA…
W marcu 2019 roku został odznaczony przez Viktora Orbána, premiera Węgier, Krzyżem Średnim Orderu Zasługi Węgier. Uroczystość odbyła się w ambasadzie tego kraju w Warszawie. Mimo choroby postanowił kandydować w wyborach 13 października 2019 roku. Jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości miał ubiegać się o mandat senatora na Podlasiu.
– Tu, z tej trybuny, padło przed laty dramatyczne pytanie: czyja jest Polska? Ale jest jeszcze bardziej doniosłe pytanie, bardziej ważne: kogo jest Polska? Żyjemy nie tylko dla siebie. Żyjemy i umieramy dla innych. Polska ma rosnąć, ma rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu. Mamy łączyć zachód Europy z jej wschodem – mówił w swoim wystąpieniu w roli marszałka seniora w 2015 roku.
…I POLSKIEGO PREZYDENTA
27 września 2019 roku został przez prezydenta Andrzeja Dudę odznaczony Orderem Orła Białego.
Zmarł 30 września 2019 roku w jednym z warszawskich szpitali. Pogrzeb o charakterze państwowym, z udziałem asysty wojskowej, odbył się 5 października na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Spoczął w Alei Zasłużonych. 5 grudnia 2019 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności.
PAP/MarWer