Orionidy to rój meteorów, pojawiający się na niebie jesienią. – W piątek możemy spodziewać się od 15 do 30 rozświetlających niebo meteorów w ciągu godziny – mówi Przemysław Rudź z Polskiej Agencji Kosmicznej.
Przemysław Rudź, wspólnie ze Sławomirem Nichczyńskim, prowadzi w Radiu Gdańsk audycję „Pomorze Nauka Świat”, którą usłyszeć można na naszej antenie w każdą środę o godzinie 11:05.
Orionidy to jeden z rojów meteorów, które „promieniują” na naszym niebie. W przeciwieństwie do ich słynnych kuzynów Perseidów, których deszcz możemy obserwować latem, Orionidy pojawiają się na niebie na jesieni. – Promieniują od początku października do pierwszych dni listopada, ze spodziewanym maksimum w okolicy 21 października – wyjaśnia Rudź.
Roje meteorów to najczęściej pozostałości po okrążających Słońce kometach. – Niektóre komety odwiedzają okolice Słońca tylko raz. Jednak z reguły roje meteorów, które obserwujemy, są połączone z kometami okresowymi, czyli takimi, które wielokrotnie odwiedzają rejony przysłoneczne – tłumaczy ekspert.
Rudź wyjaśnia, że kiedy kometa zbliża się do Słońca, odrywają się od niej fragmenty skał, pyłu i gazu. – Cała ta materia odkłada się wzdłuż jej orbity. Czasami zdarza się, że Ziemia podczas swojego ruchu orbitalnego wokół Słońca przecina pozostałości po komecie – wyjaśnia. W przypadku Orionidów jest to słynna kometa Halleya, widoczna ostatnio w 1986 r. – Okres obiegu tej komety to około 76 lat, więc musimy jeszcze chwilę na nią zaczekać – dodaje ekspert.
„SPADAJĄCE GWIAZDY”
Co roku jednak Ziemia przecina orbitę komety Halleya, na której nadal znajduje się pył, kawałki skał i drobinki materii, wchodzące dawniej w skład kometarnego jądra.
– W związku z tym, że zarówno drobinki na orbicie kometarnej, jak i Ziemia, poruszają się bardzo szybko, to kiedy tego rodzaju obiekt wejdzie z ogromną prędkością w ziemską atmosferę, rozgrzewa się i zwyczajnie spala. Obserwując zjawisko z powierzchni Ziemi, zobaczymy coś, co powszechnie znane jest jako spadająca gwiazda. Oczywiście żadna gwiazda na nas nie spada. W rzeczywistości obserwujemy ostatnie chwile drobinki kosmicznej materii, która po spaleniu zamienia się w pył – tłumaczy Rudź.
Meteory wpadają w ziemską atmosferę z prędkością ok. 60 km na sekundę. Większość drobinek rozmiarem nie przekracza ziarenka grochu, ale zdarza się, że od komety odrywają się większe fragmenty. – Są to tzw. bolidy, czyli mające nawet kilka metrów średnicy odłamki skał – wyjaśnia ekspert.
Rudź dodaje, że kiedy pojawiają się na niebie – smuga światła, która im towarzyszy, jest niezwykle jasna. – Czasem nawet dają efekty dźwiękowe, a szczęściarzom udaje się zobaczyć moment rozpadu meteoru na żywo – zauważa.
Mimo ogromnej prędkości i temperatury, przekraczającej kilka tysięcy stopni, ich fragmenty przedostają się przez atmosferę i spadają na Ziemię. – Nasza planeta składa się w znacznej mierze z wody, więc większość bolidów ląduje w oceanach – dodaje Rudź.
OD 15 DO 30 WIDOCZNYCH METEORÓW W CIĄGU GODZINY
Aktywność rojów to po prostu liczba występujących zjawisk w przeliczeniu na godzinę. – Rój Orionidów należy do tych aktywnych. W piątek możemy spodziewać się od 15 do 30 rozświetlających niebo meteorów w ciągu godziny – mówi ekspert. Ale zastrzega, by nie nastawiać się na deszcz meteorów, ponieważ aktywność Orionidów jest znacznie niższa niż wspomnianych wcześniej Perseidów.
Obserwację należy prowadzić w warunkach zamiejskich. – Jeżeli mieszkamy w mieście, w którym widzimy tylko Księżyc i parę jaśniejszych planet, obserwacja Orionidów będzie utrudniona. Na najlepszą widoczność możemy liczyć, wyjeżdżając za miasto, najlepiej na wieś, a w idealnej sytuacji w góry – podkreśla ekspert.
Nazwa roju meteorów bierze się z pozornego miejsca, z którego wydają się brać początek, np. „Leonidy – z konstelacji Lwa, czy Taurydy – z konstelacji Byka. Tak samo jest w przypadku Orionidów, które „promieniują” ze znajdującej się na południowym wschodzie konstelacji Oriona. Rudź mówi, że „to bardzo charakterystyczny gwiazdozbiór; niektórzy porównują go do ogromnego pająka. Charakterystycznym elementem są trzy gwiazdy tworzące Pas Oriona. W tradycji polskiej mówiono o nich Kosiarze, ponieważ przypominają trzy postacie koszące łany zboża”.
PAP/jk