84. rocznica napaści Rosji sowieckiej na Polskę. Premier Morawiecki: przygotowujemy raport ze strat

(fot. Kancelaria Premiera)

84 lata temu, 17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Podczas uroczystości upamiętniającej 84. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę pod Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie premier Morawiecki oświadczył, że polski rząd przygotowuje raport ze strat zadanych Polsce przez komunistów i Związek Sowiecki.

W niedzielę odbywają się państwowe obchody upamiętniające 84. rocznicę agresji Rosji sowieckiej na Polskę. Podczas uroczystości pod warszawskim Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie z udziałem władz państwowych oraz Sybiraków oraz z asystą honorową Wojska Polskiego zgromadzeni oddali hołd Polakom poległym i pomordowanym w wyniku sowieckiej agresji z 17 września 1939 r.

Jak mówił Morawiecki, 17 września to data symboliczna która wryła się w pamięć Polski i Polaków i powinna wryć się w pamięć całej Europy. Jak dodał, okupacja sowiecka nie skończyła się wraz z wojną, ale trwała jeszcze przez 45 lat i według różnych szacunków 10 proc. polskiego PKB trafiało do Związku Sowieckiego.

– Ten drenaż był tak potworny, że należy zadać pytanie, dlaczego żaden rząd polski wcześniej nie rozpoczął dokumentowania i analizowania wszystkich strat wojennych popełnionych przez komunistów i Związek Sowiecki – stwierdził Morawiecki. Jak dodał, „taki raport przygotowujemy i będziemy z nim gotowi”. – Rosja dziś jest państwem totalitarnym, kolonialnym, imperialnym, ale z tym raportem będziemy gotowi na czas – dodał.

NOWE ZAŚLUBINY NIEMIECKO-ROSYJSKIE

Morawiecki mówił też, że zbrodnie rosyjskie nie skończyły się wraz z upadkiem Związku Sowieckiego, jak – według niego – chcieli myśleć niektórzy politycy Zachodu i niektórzy polscy politycy. – Dlaczego ci politycy prowadzili do osłabienia siły Polski wobec Rosji? – pytał.

Według niego, „de facto istniał gazowy i surowcowy pakt Merkel-Putin, który miał doprowadzić do oplecenia i zniewolenia znacznej części Europy w sidłach niemiecko-rosyjskich a głównym wykonawcą tego paktu w Polsce, a później w Brukseli był Donald Tusk”. – Był drużbą na nowych zaślubinach niemiecko-rosyjskich. W ciągu ostatnich 15 lat nikt nie zrobił więcej dla Rosji i dla Niemiec niż Donald Tusk – stwierdził Morawiecki.

PREZYDENT DUDA: PRZYPOMINAMY O 17 WRZEŚNIA 1939, BY BYŁ PRZESTROGĄ DLA WOLNEGO ŚWIATA

W liście skierowanym do uczestników obchodów upamiętniających 84. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę prezydent Andrzej Duda podkreślić, że „co roku przypominamy o 17 września 1939 roku, aby był on przestrogą dla całego wolnego świata”.

– Dzisiejsza data przypomina nam, Polakom, o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w naszej historii najnowszej, jakim była napaść Rosji sowieckiej na Polskę. Razem z państwem pragnę oddać hołd wszystkim ofiarom agresji dokonanej w porozumieniu z hitlerowskimi Niemcami na podstawie tajnych postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow. Pochylam głowę na znak czci dla tych, których upamiętnia tutejszy pomnik: oficerów Wojska Polskiego i innych ofiar zbrodni katyńskiej, rodaków uwięzionych w łagrach i deportowanych w odległe rejony ZSRR – zaznaczył prezydent Andrzej Duda. Podziękował także tym wszystkim, „którzy w rocznicę 17 września 1939 roku dają świadectwo narodowej pamięci”. – Łączę się z Państwem, składając dzisiaj kwiaty pod pomnikiem katyńskim w New Jersey – dodał.

– Jest naszą, współczesnych Polaków, powinnością przypominać światu o tamtych tragicznych wydarzeniach, które rozpoczęły II wojnę światową. To zobowiązanie wobec wszystkich, którzy wskutek realizacji zbrodniczego planu dwóch totalitaryzmów utracili niepodległą Ojczyznę i zostali zniewoleni przez sowieckiego dyktatora – wskazał.

Prezydent zwrócił uwagę, że „dziś nowy rosyjski dyktator próbuje wskrzesić to mroczne imperium”. – Kwestionuje prawo do samostanowienia narodów i niezależności państw, które wybrały własną drogę ku przyszłości. Usiłuje zagarnąć terytorium i podporządkować sobie naród ukraiński – przypomniał.

Zaznaczył ponadto, że „historyczne analogie tych współczesnych zagrożeń jawią się nam teraz szczególnie wyraziście”. – Dlatego Polska i inne kraje naszego regionu Europy, mając w pamięci swoje wcześniejsze bolesne doświadczenia, stanowczo sprzeciwiają się rosyjskiemu neoimperializmowi. I dlatego też, jak co roku, przypominamy o tamtym 17 września 1939 roku, aby był on przestrogą dla całego wolnego świata – podkreślił prezydent.

– Niech pamięć o poległych i pomordowanych na Wschodzie towarzyszy nam w codziennej pracy i służbie publicznej na rzecz bezpiecznej, suwerennej Rzeczpospolitej. Niech inspiruje do działań dla budowania trwałego, sprawiedliwego pokoju i umacniania w naszych serach miłości Ojczyzny i gotowości poświęcenia dla niej – podkreślił prezydent w liście, odczytanym przez prezydenckiego doradcę Tadeusza Deszkiewicza.

GLIŃSKI: KONSEKWENCJE 17 WRZEŚNIA 1939 R. OBSERWUJEMY DO DZIŚ

Jak powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, 17 września 1939 roku to symbol brunatno-czerwonego antypolskiego sojuszu. – Nie pierwszy taki sojusz i nie ostatni niestety, jaki został przeciwko Polsce zawiązany – dodał.

– Konsekwencją 17 września była straszliwa katastrofa duchowa, materialna, kulturowa. Miliony zamordowanych, miliony przesiedlonych, zniszczenie polskiej kultury na kresach – mówił. – Te konsekwencje obserwujemy do dzisiaj. Wciąż w Polsce istnieje „kacapia”, która nie pozwala likwidować tzw. miejsc czy pomników wdzięczności Armii Czerwonej. Mamy to w Olsztynie, mamy to w Rzeszowie. Wciąż zagraża nam ten niemiecko-rosyjski sojusz – podkreślił prof. Piotr Gliński.

Szef resortu kultury zaznaczył, że „nie jesteśmy wobec tych tragicznych konsekwencji bezbronni”. – Polska zarówno w obszarze politycznym, jak i w obszarze suwerenności kulturowej wyciąga wnioski z historii – zapewnił.

Piotr Gliński zwrócił uwagę, że Polska wyciąga wnioski „także w zakresie polskiej tożsamości, pamięci o polskim dziedzictwie”. – Bo na tej pamięci także budowana jest siła suwerennej Polski – podkreślił.

– Jako minister kultury i dziedzictwa narodowego chcę zameldować: budujemy w tej chwili instytucje pamięci dotyczące Polskich Kresów. Cztery takie muzea są wspierane i budowane w różnych miejscach Polski. zbudowaliśmy Muzeum Sybiru, 28 września otwieramy Muzeum Historii Polski, które będzie opowiadało w bardzo szerokim zakresie o polskiej I Rzeczypospolitej” – powiedział. „Wyciągamy wnioski z tej tragicznej historii. Zbudowaliśmy Instytut Polonika i opiekujemy się w znacznie większym zakresie niż dotychczas polskim dziedzictwem historycznym na Wschodzie.(…) Wprowadzamy nowe rozwiązania dot. wsparcia naszych instytucji pamięci i tożsamości, polskich muzeów, bibliotek czy archiwów na całym świecie – zapewnił Piotr Gliński.

Szef resortu kultury przypomniał, że „17 września 1939 r. to dzień, w którym zbombardowany został Zamek Królewski w Warszawie”. – Pan premier wspomniał o raporcie o odszkodowaniach wojennych. Ten raport został przygotowany w dużej mierze właśnie przez specjalistów, ludzi kultury. I w obszarze kultury to jest co najmniej 52 miliardy, które powinny być Polsce natychmiast zwrócone – poinformował Piotr Gliński.

– Cały czas odzyskujemy straty wojenne, które wynikły w toku II wojny światowej z tej napaści niemieckiej i napaści rosyjskiej na Polskę – mówił. – Federacja Rosyjska nie odpowiada na nasze wnioski restytucyjne, ale to nie znaczy, że jesteśmy bezczynni. Jest tam złożonych 20 wniosków restytucyjnych dotyczących polskiego dziedzictwa, które znajduje się w instytucjach rosyjskich. I o tym też pamiętamy, i o tym Polskie Państwo także pamięta – wyjaśnił.

– Cześć i chwała Bohaterom! – zakończył swoje wystąpienie przy Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.

PAKT RIBBENTROP-MOŁOTOW

Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (premiera).

Integralną częścią zawartego wówczas sowiecko-niemieckiego paktu o nieagresji, był tajny protokół dodatkowy. Jego drugi punkt, dotyczący bezpośrednio Polski, brzmiał następująco: „W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRS przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia”.

Informacja na temat wspomnianego tajnego protokołu nie dotarła do Polski, mimo że przywódcy alianccy dysponowali wiedzą na jego temat. Oceniając sojusz dwóch totalitarnych mocarstw prof. Andrzej Garlicki pisał: „Pakt Ribbentrop-Mołotow nazywa się często IV rozbiorem Polski. Ta nazwa dobrze oddaje jego istotę. Dwa sąsiadujące z Polską państwa zawarły porozumienie dotyczące podziału jej terytorium pomiędzy siebie. Po kilku tygodniach porozumienie to zostało zrealizowane”.

ZSRS POCZĄTKOWO UTRZYMYWAŁ POZORY NEUTRALNOŚCI

Po zaatakowaniu Polski przez wojska niemieckie 1 września 1939 r. strona sowiecka utrzymywała przez następne dni pozory neutralności. – Zachowanie ambasadora sowieckiego nie pozostawiało nic do życzenia, zdradzał on nawet chęć rozmów co do możliwości dowozu pewnych towarów przez ZSRS. Poleciłem ambasadorowi Grzybowskiemu sondaż u Mołotowa, jakie dostawy przez Sowiety mogłyby być brane pod uwagę, oraz oczekiwałem od niego akcji dla zapewnienia nam tranzytu od państw sprzymierzonych – wspominał minister Józef Beck.

Niemcy od trzeciego dnia wojny ponaglali Moskwę, ażeby zajęła obszary uznane w pakcie Ribbentrop-Mołotow za jej strefę interesów. Stalin zwlekał z podjęciem decyzji, czekając na to, jak zachowają się wobec niemieckiej agresji na Polskę Wielka Brytania i Francja. Przyglądał się również jak silny opór Niemcom stawia polskie wojsko. Jednocześnie jednak w ZSRS trwały ukryte przygotowania do wojny.

PRZYGOTOWANIA DO ATAKU

24 sierpnia 1939 r. rozpoczęto stopniową koncentrację wojsk. 3 września komisarz obrony Klimient Woroszyłow wydał rozkaz o podwyższeniu gotowości bojowej w okręgach wojskowych, które miały wziąć bezpośredni udział w ataku na Polskę, oraz rozkaz o rozpoczęciu tajnej mobilizacji. Do działań przeciwko państwu polskiemu przeznaczono dwa fronty: Białoruski – komandarma Michaiła Kowalowa i Ukraiński komandarma Siemiona Timoszenki. W sumie liczyły one co najmniej 620 000 żołnierzy, ponad 4700 czołgów i 3300 samolotów. Po stronie polskiej granicy z ZSRS, liczącej ponad 1400 km, strzegły jedynie przerzedzone oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza.

17 września 1939 r. o godz. 3:00 w nocy (według obowiązującego w Polsce czasu środkowoeuropejskiego była godzina pierwsza) do Komisariatu Spraw Zagranicznych w Moskwie wezwany został ambasador RP Wacław Grzybowski, któremu Władimir Potiomkin – zastępca Mołotowa – odczytał treść uzgodnionej wcześniej z Berlinem noty. Władze sowieckie oświadczały w niej m.in., że „wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni działań wojennych Polska utraciła wszystkie swoje ośrodki przemysłowe i centra kulturalne. Warszawa, jako stolica Polski, już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Tym samym utraciły ważność umowy zawarte pomiędzy ZSRS a Polską”.

Uzasadniając wkroczenie Armii Czerwonej na teren Rzeczypospolitej Polskiej stwierdzano: „Rząd sowiecki nie może pozostać obojętny na fakt, że zamieszkująca terytorium Polski pobratymcza ludność ukraińska i białoruska, pozostawiona własnemu losowi, stała się bezbronna. Wobec powyższych okoliczności Rząd Sowiecki polecił Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazało wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoją opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Rząd sowiecki zamierza równocześnie podjąć wszelkie środki mające na celu wywikłanie narodu polskiego z nieszczęsnej wojny, w którą wepchnęli go nierozumni przywódcy i umożliwienie mu zażycia pokojowej egzystencji”.

Ambasador Grzybowski zdecydowanie odmówił przyjęcia sowieckiej noty. W tym samym czasie Armia Czerwona rozpoczęła napaść na Polskę. Od godz. 3:00 do godz. 6:00 rano jej wojska przekroczyły na całej długości wschodnią granicę z Polską.

WKROCZENIE ARMII CZERWONEJ DO POLSKI

Przedstawiając plan sowieckiego ataku prof. Wojciech Materski pisał w książce „Tarcza Europy”: „Rozkaz jak najszybszego uchwycenia ważnych obiektów militarnych w głębi polskiej obrony poprzez skoncentrowane uderzenia rozcinające wykonywać miały wydzielone spośród wszystkich armii tzw. grupy ruchome (uderzeniowe). Trzy grupy ruchome Frontu Białoruskiego (dzierżyńska, mińska i połocka) otrzymały zadanie opanowania Wilna (poprzez Święciany i Michaliszki), Grodna i Białegostoku (poprzez Wołkowysk). Cztery grupy ruchome Frontu Ukraińskiego (15 korpus, szepietowska, wołoczyska i kamieniecko-podolska), po uchwyceniu w ciągu pierwszych trzech dni agresji rubieży Kowel-Włodzimierz Wołyński-Sokal, miały wyjść na linię rzeki San. Za nimi postępować miały podporządkowane operacyjnie na czas kampanii dowództwu Armii Czerwonej pograniczne oddziały NKWD, likwidując według wcześniej przygotowanych list osoby uznane za elementy antysowieckie, mogące utrudnić trwałe umocnienie się na zdobytych terenach. Rozbite polskie linie obrony miały być atakowane frontalnie przez podstawowe siły obu frontów”.

Łącznie siły Armii Czerwonej skierowane w trzech rzutach przeciwko Rzeczypospolitej wynosiły ok. 1,5 miliona żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1800 samolotów. Cytowany powyżej prof. Materski zwracał dodatkowo uwagę na fakt, iż „uderzenie dwu frontów sowieckich zostało poprzedzone czterodniowymi intensywnymi działaniami grup sabotażowo-dywersyjnych, które były organizowane na polskich Kresach Wschodnich przez wywiad sowiecki, komunistów i miejscowych nacjonalistów. Działania te okazały się rozleglejsze i skuteczniejsze niż akcja V kolumny poprzedzająca agresję niemiecką”.

Reakcję na wiadomość o sowieckiej napaści na Polskę tak wspominał szef sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz: „Nie znajduję słów, które by oddały nastrój przygnębienia, jaki zapanował. Ani Naczelny Wódz, ani nikt z nas, oficerów Sztabu, nie miał najmniejszych wątpliwości co do charakteru, w jakim Sowiety wkroczyły do Polski. Było dla nas jasne, że dostaliśmy podstępny cios w plecy, który przesądzał ostatecznie o losach kampanii i niweczył ostatnią nadzieję prowadzenia zorganizowanej walki na terenie Polski”.

ROZKAZ POLSKICH WŁADZ I STARCIA Z ARMIĄ CZERWONĄ

Wieczorem 17 września Naczelny Wódz wydał następujący rozkaz (dyrektywę): „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.

Władze polskie wzywając do unikania walki z Armią Czerwoną nie uznały jej wkroczenia za powód do wypowiedzenia wojny i nie zerwały stosunków dyplomatycznych z Moskwą. Zaistniała sytuacja zadecydowała o tym, iż w nocy z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki wraz z rządem polskim i korpusem dyplomatycznym przekroczył granicę rumuńską, planując przedostanie się do Francji. Razem z nimi terytorium polskie opuścił Naczelny Wódz marszałek Edward Śmigły-Rydz.

Zdaniem prof. Pawła Wieczorkiewicza, rozkaz marszałka Śmigłego-Rydza wydany 17 września „wprowadził w efekcie zamęt i utrudnił, czy wręcz uniemożliwił organizację obrony Kresów Wschodnich, tam gdzie istniały po temu jakiekolwiek szanse”.

Rozkaz ten nie dotarł jednak do wielu oddziałów, a przez część dowódców uznany został za prowokację. Do starć z Armią Czerwoną dochodziło w wielu miejscach. Na Polesiu i Wołyniu improwizowana grupa KOP dowodzona przez gen. Wilhelma Orlika-Rueckemanna stoczyła z Sowietami kilkanaście potyczek i dwie bitwy: pod Szackiem 28-29 września i Wytycznem w pow. włodawskim 1 października. Na Polesiu z Armią Czerwoną walczyły także: dowodzony przez ppłk Nikodema Sulika-Sarneckiego pułk KOP „Sarny”, brygada KOP „Polesie” oraz jednostki KOP „Kleck” i „Baranowicze”. Z kolei w Kodziowcach, niedaleko Grodna, w nocy z 21 na 22 września doszło do bitwy, w której 101 pułk ułanów przez kilka godzin zatrzymywał przeważające siły sowieckie, niszcząc m.in. 22 czołgi. Na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie z Sowietami walczyły oddziały KOP „Iwieniec”, „Głębokie” i „Krasne”.

Wkraczającym oddziałom Armii Czerwonej opór stawiały również miasta, wśród których najbardziej zacięty i tragiczny bój stoczyło Grodno. Walki z Wehrmachtem i Armią Czerwoną toczyła dowodzona przez gen. Franciszka Kleeberga Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, w skład której weszli m.in. marynarze Pińskiej Flotylli Wojennej.

W sumie w starciach z Armią Czerwoną zginęło ok. 2,5 tys. polskich żołnierzy, a ok. 20 tys. było rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się ok. 250 tys. żołnierzy, w tym ponad 10 tys. oficerów, którzy na mocy decyzji podjętej 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne WKP(b) zostali rozstrzelani.

Straty sowieckie wynosiły ok. 3 tys. zabitych i 6-7 tys. rannych. Wkraczająca na ziemie Rzeczypospolitej Armia Czerwona zachowywała się równie bestialsko jak wojska niemieckie. Przykładów zbrodni popełnianych na polskich wojskowych, policjantach i cywilach jest wiele, m.in. w Grodnie po zajęciu miasta Sowieci wymordowali ponad 300 jego obrońców, na Polesiu 150 oficerów, a w okolicach Augustowa 30 policjantów.

TRAKTAT SOWIECKO-NIEMIECKI O GRANICY I PRZYJAŹNI

28 września 1939 r. podczas kolejnej wizyty Ribbentropa w Moskwie zawarty został „Traktat Sowiecko-Niemiecki o Granicy i Przyjaźni”, któremu towarzyszyły tajne protokoły dodatkowe. We wstępie do traktatu stwierdzano: „Rząd Rzeszy Niemieckiej i rząd ZSRS uznają, po upadku dotychczasowego państwa polskiego, za wyłącznie swoje zadanie przywrócenie na tym terenie pokoju i porządku oraz zapewnienie żyjącym tam narodom spokojnej egzystencji, zgodnej z ich narodowymi odrębnościami”.

Zgodnie z propozycją Stalina przeprowadzona została korekta podziału terytorialnego ziem polskich. Granica pomiędzy ZSRS a III Rzeszą przebiegać miała odtąd wzdłuż linii rzek San-Bug-Narew-Pisa.

Jak pisał prof. Andrzej Paczkowski: „Stalin proponując nowelizację tajnej klauzuli układu z 23 sierpnia i 'oddając’ Niemcom ziemie polskie aż do linii Bugu (zamiast Wisły) – w zamian za przesunięcie do 'radzieckiej strefy wpływów’ Litwy – miał niewątpliwie na celu pozbycie się terytoriów o przygniatającej przewadze ludności polskiej, a tym samym poważnego problemu politycznego”.

Przedstawiciele dwóch totalitarnych mocarstw ustalili również, iż „nie będą na swoich terenach tolerować żadnej polskiej agitacji, która przenikałaby na terytorium drugiej strony. Wszelkie próby takiej agitacji na ich terenach będą likwidowane, a obie strony będą się informowały wzajemnie o podejmowanych w tych celach środkach”.

W wyniku dokonanego rozbioru Polski Związek Sowiecki zagarnął obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln. Okrojona Wileńszczyzna została przez władze sowieckie w październiku 1939 r. uroczyście przekazana Litwie. Nie na długo jednak, bowiem już w czerwcu 1940 r. Litwa razem z Łotwą i Estonią weszła w skład ZSRS. Liczba ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana.

Prof. A. Paczkowski odnosząc się do tej kwestii w książce „Czarna księga komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania”, pisał: „Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach – od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę przymusową – ponad 1 milion osób […]. Nie mniej niż 30 tysięcy osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób”.

Prezydent: przypomninamy o 17 września 1939 roku, by był przestrogą dla wolnego świata (krótka 2)

Co roku przypominamy o 17 września 1939 roku, aby był on przestrogą dla całego wolnego świata – podkreślił prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników obchodów upamiętniających 84. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę.

W niedzielę odbywają się państwowe obchody upamiętniające 84. rocznicę agresji Rosji sowieckiej na Polskę. Podczas uroczystości pod warszawskim Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie z udziałem władz państwowych oraz Sybiraków oraz z asystą honorową Wojska Polskiego zgromadzeni oddali hołd Polakom poległym i pomordowanym w wyniku sowieckiej agresji z 17 września 1939 r.

„Dzisiejsza data przypomina nam, Polakom, o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w naszej historii najnowszej, jakim była napaść Rosji sowieckiej na Polskę. Razem z państwem pragnę oddać hołd wszystkim ofiarom agresji dokonanej w porozumieniu z hitlerowskimi Niemcami na podstawie tajnych postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow. Pochylam głowę na znak czci dla tych, których upamiętania tutejszy pomnik: oficerów Wojska Polskiego i innych ofiar zbrodni katyńskiej, rodaków uwięzionych w łagrach i deportowanych w odległe rejony ZSRR” – zaznaczył prezydent Andrzej Duda. Podziękował także tym wszystkim, „którzy w rocznicę 17 września 1939 roku dają świadectwo narodowej pamięci”. „Łączę się z Państwem ,składając dzisiaj kwiaty pod pomnikiem katyńskim w New Jersey” – dodał.

„Jest naszą, współczesnych Polaków, powinnością przypominać światu o tamtych tragicznych wydarzeniach, które rozpoczęły II wojnę światową. To zobowiązanie wobec wszystkich, którzy wskutek realizacji zbrodniczego planu dwóch totalitaryzmów utracili niepodległą Ojczyznę i zostali zniewoleni przez sowieckiego dyktatora” – wskazał.

Prezydent zwrócił uwagę, że „dziś nowy rosyjski dyktator próbuje wskrzesić to mroczne imperium”. „Kwestionuje prawo do samostanowienia narodów i niezależności państw, które wybrały własną drogę ku przyszłości. Usiłuje zagarnąć terytorium i podporządkować sobie naród ukraiński” – przypomniał.

Zaznaczył ponadto, że „historyczne analogie tych współczesnych zagrożeń jawią się nam teraz szczególnie wyraziście”. „Dlatego Polska i inne kraje naszego regionu Europy, mając w pamięci swoje wcześniejsze bolesne doświadczenia, stanowczo sprzeciwiają się rosyjskiemu neoimperializmowi. I dlatego też, jak co roku, przypominamy o tamtym 17 września 1939 roku, aby był on przestrogą dla całego wolnego świata” – podkreślił prezydent.

„Niech pamięć o poległych i pomordowanych na Wschodzie towarzyszy nam w codziennej pracy i służbie publicznej na rzecz bezpiecznej, suwerennej Rzeczpospolitej. Niech inspiruje do działań dla budowania trwałego, sprawiedliwego pokoju i umacniania w naszych serach miłości Ojczyzny i gotowości poświęcenia dla niej” – podkreślił prezydent w liście, odczytanym przez prezydenckiego doradcę Tadeusza Deszkiewicza.

84 lata temu, 17 września 1939 r., łamiąc polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na tereny II Rzeczpospolitej. Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych. Konsekwencją sojuszu dwóch totalitaryzmów był rozbiór osamotnionej Polski.

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj