Po stronie polskiej nic się nie zmienia. Jesteśmy zdecydowanie przeciwni jakiejkolwiek relokacji migrantów – przymusowej czy wymuszonej karami finansowymi, jakkolwiek byśmy jej nie nazwali – podkreślił w środę w rozmowie z Programem I Polskiego Radia szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Radosław Fogiel.
Fogiel pytany o sytuację na wyspie Lampedusa oraz mechanizm relokacji migrantów odpowiedział, że Polska cały czas przeciwna jest „jakiejkolwiek relokacji – przymusowej czy wymuszonej karami finansowymi”. – To relokowanie ludzi wbrew ich woli i jest to narzucanie rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa państwom członkowskim, do czego nie upoważniają Komisji Europejskiej traktaty. Polska się temu sprzeciwiała i Polska będzie się temu sprzeciwiać, póki rządzi Prawo i Sprawiedliwość – podkreślił.
„CZĘŚĆ OPOZYCJI POPARŁA RELOKACJĘ, A CZĘŚĆ SCHOWAŁA GŁOWĘ W PIASEK”
Dodał, że kiedy na ten temat głosowano w Parlamencie Europejskim, to „część opozycji poparła taką relokację, a część schowała głowę w piasek, nie wzięła udziału w głosowaniu, co było de facto również głosowaniem na „tak”. – Europa dzisiaj znowu stoi w obliczu wielkiego kryzysu. Jest szturm na południe naszego kontynentu. Lampedusa jest tego symbolem i wtedy Komisja Europejska w osobie Ursuli von der Leyen wraca do tego tematu – ocenił.
Polityk PiS zaznaczył, że należy zmieniać politykę, rozwiązywać problemy na miejscu oraz uszczelnić granice Europy. Dodał, że należy przestać składać takie propozycje, które są zachętą dla przemytników ludzi. – Jeżeli mówimy: „ktokolwiek przyjedzie, będzie relokowany w głąb Europy”, to jest przecież folder reklamowy dla tych, którzy biorą ostatnie pieniądze od ludzi, którzy chcą się do Europy przedostać – ocenił.
Fogiel wskazał, że Polska w ostatnich miesiącach i latach udowodniła, że solidarność nie jest jej obca i jeżeli ktoś jest w prawdziwej potrzebie tę solidarność, serce i pomoc okazuje.
– Spychanie problemów jednych krajów na inne albo oczekiwanie, że inne kraje, które mówiły, które ostrzegały, że to jest droga donikąd, będą teraz brały na siebie koszty błędnej polityki migracyjnej KE, niektórych krajów, (…) jest oczekiwaniem na wyrost i z solidarnością nie ma nic wspólnego – podkreślił poseł PiS.
Dla Włoch rok 2023 będzie prawdopodobnie rokiem największej liczby migrantów przybywających drogą morską od 2017 roku. Od początku roku przypłynęło ich ok. 120 tys. w porównaniu z 64 529 w tym samym okresie 2022 roku i 41 188 w 2021 roku.
FOGIEL: POLSKA NIE ZAKAZUJE TRANZYTU Z UKRAINY, TYLKO ONO NIE POWINNO ZOSTAĆ W POLSCE
Fogiel zapytany został również o fragment wystąpienia prezydenta Ukrainy na sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, który powiedział: „Uruchomiliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy z naszych portów. Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”.
Polityk PiS ocenił, że nawet nieudolne próby sugestii, że część krajów, które wprowadziły embargo, chroniąc swoje gospodarki, miałaby grać w orkiestrze Moskwy, całościowo jest nie na miejscu.
– Myślę, że Ukraina powinna jednak pamiętać, że to Polska jej pomaga, ale Polska ma też prawo chronić swój rynek. Polska przecież nie zakazuje tranzytu. Wprost przeciwnie, ten wolumen zboża, który jest tranzytowany przez Polskę, rośnie – podkreślił. Dodał, że sam wyjazd zboża z Ukrainy jest przez nas wspierany, tylko ono nie powinno zostać w Polsce.
Wskazał, że sami Ukraińcy powinni ocenić działania swoich polityków. – Czy zgadzają się z takimi działaniami polityków, którzy w jakimś takim już dość samobójczym pędzie są skłoni poświęcać, czy ryzykować żywotne interesy swojego kraju dla zmaksymalizowania zysku kilku oligarchów – wyjaśnił.
Jednocześnie polityk zaznaczył, że „nie będzie polskiej zgodny na jakąkolwiek rosyjską agresję, na jakiekolwiek łamanie prawa międzynarodowego”. – Historia nas uczy, że prędzej czy później to Polska płaci cenę za politykę tolerowania takich działań – dodał.
PAP/jk