Nawet 1000 złotych mandatu można dostać za samowolne wycięcie z lasu świątecznego drzewka. Proceder, choć rzadziej niż w latach ubiegłych, występuje głównie na Kaszubach i w Borach Tucholskich. Problem nasila się bliżej Wigilii, dlatego policjanci i strażnicy leśni prowadzą akcję „Choinka”.
Najczęściej giną świerki i jodły. Złodzieje często działają w nocy, więc do akcji ruszają straże leśne, gminne i policjanci. Do dyspozycji mają drony i kamery termowizyjne. Wspólne patrole prowadzone są zarówno w ciągu dnia, jak i w godzinach nocnych. Jak mówi nadleśniczy Nadleśnictwa Lipusz Marcin Trzeciak, złodzieje muszą się mieć na baczności.
– Za kradzież drzewka grożą dość wysokie kary. Kara za samo wycięcie to 500 złotych, a za zabór kolejne 500. Jeśli ktoś wjedzie samochodem do lasu w miejscu niedozwolonym, może być kolejne 500 złotych mandatu. To może być bardzo droga choinka – przestrzega nadleśniczy Trzeciak.
TERENY SĄ PILNOWANE
– Zaangażowana jest nie tylko straż. Najbliżej są gospodarze, czyli leśniczowie. Są zaangażowani w pilnowanie terenów własnych leśnictw – dodaje Maciej Piankowski z Nadleśnictwa Kościerzyna.
Jeśli złodziej połasi się na większą liczbę świątecznych drzewek i straty są znaczne, sprawca może usłyszeć zarzut kradzieży. Za to grozi pięć lat więzienia. Akcja „Choinka” potrwa do Wigilii.
Nadleśnictwa na Pomorzu zachęcają do wzięcia udziału w akcji choinkobrania, w ramach której można kupić i samodzielnie wyciąć drzewko. Czytaj więcej: Pachnąca choinka prosto z lasu. Nadleśnictwo Gdańsk zaprasza na wycinkę w wyznaczonych punktach.
Posłuchaj materiału naszego reportera na temat kradzieży choinek:
Grzegorz Armatowski/ua