Potężna eksplozja gazu w Braniewie. Siła wybuchu zniszczyła ściany bloku [AKTUALIZACJA]

Wybuch gazu w Braniewie (fot. KP PSP w Braniewie)

Wybuch gazu w Braniewie – jedna osoba została ranna, ewakuowano około 50 lokatorów przy Placu Strażackim. W mieszkaniu na czwartym piętrze prawdopodobnie rozszczelniła się butla z propan-butanem.

AKTUALIZACJA, GODZ. 17:30

Ewakuowani z bloku mieszkańcy najpierw znaleźli schronienie w remizie strażackiej, która jest w sąsiedztwie. – Teraz zapadła decyzja, że spędzą noc w pobliskim hotelu. W drodze na miejsce jest inspektor nadzoru budowlanego. Decyzję o tym, czy budynek nadaje się do zamieszkania, podejmie ekspert – powiedział burmistrz Braniewa Tomasz Sielicki.

AKTUALIZACJA, GODZ. 16:30

Według informacji przekazanych przez PAP, ewakuowani mieszkańcy bloku przy Placu Strażackim w Braniewie spędzą noc w pobliskim hotelu. Początkowo schronili się w sąsiedniej remizie strażackiej.

Burmistrz Braniewa Tomasz Sielicki poinformował, że poszkodowana w wybuchu 74-letnia kobieta została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Elblągu.

Wybuch gazu w Braniewie (fot. KP PSP w Braniewie)

Na miejscu pracuje siedem zastępów straży pożarnej, w sumie 21 strażaków. Usuwane są uszkodzone elementy balkonów i okien, które zagrażają bezpieczeństwu. Fragmenty ścian spadły na zaparkowane samochody, a wokół budynku wyznaczono strefę bezpieczeństwa.

Ostateczną decyzję o tym, czy lokatorzy będą mogli wrócić do mieszkań, podejmie inspektor nadzoru budowlanego, który jest już w drodze na miejsce zdarzenia.


WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY

Około 14:00 doszło do eksplozji, informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie kapitan Karol Machnowski. Siła wybuchu była tak duża, że zburzyła dwie ściany.

Wybuch gazu w Braniewie (fot. KP PSP w Braniewie)

LOKATORKA W SZPITALU

Około 50-letnia lokatorka z poparzeniami ciała trafiła do szpitala. Strażacy ewakuowali pozostałych mieszkańców bloku. Teraz zabezpieczają uszkodzony budynek.

Nie wiadomo na razie, czy wszyscy lokatorzy będą mogli wrócić do swoich mieszkań.

Grzegorz Armatowski/PAP/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj