Pani Teresa choruje na nowotwór, ale z chorobą walczy cała jej rodzina. „Trzeba wybierać między kupnem leków a potrzebami dzieci” [SOS REPORTERZY]

W dramatycznej sytuacji jest rodzina państwa Sobczaków z Egiertowa koło Kartuz. 38-letnia pani Teresa, matka trójki dzieci zachorowała na nowotwór nosogardła. Jej mąż pan Dawid musiał zrezygnować z pracy, żeby zająć się chorą żoną, dziećmi i domem. Rodzina utrzymuje się z zasiłków i 500 plus. Potrzeba jej dosłownie wszystkiego.

W 2019 roku zdiagnozowano u mnie raka nosogardła z przerzutami na węzły chłonne. Od tamtej pory przeszłam dwa cykle chemioterapii i radioterapii. Na początku wszystko było dobrze. Jednak w 2021 roku dostaliśmy kolejne wyniki, w których okazało się, że są liczne przerzuty do kości i wątroby – tłumaczy pani Teresa Sobczak.

OBJAWY CHOROBY

– Początkowo nie było żadnych objawów. Zaszłam w ciążę i przez nią nasiliły się bóle głowy. To spowodowało, że poszliśmy do lekarza rodzinnego, który dał nam skierowanie do neurologa. Tam wykonaliśmy badania. Wyniki pokazały, że w głowie jest czysto, ale duże zmiany widoczne są w nosogardle. Lekarze powiedzieli, że gdyby nie ciąża, która nasiliła te objawy, to do tej pory pewnie byśmy nie wiedzieli o chorobie. Oliwier urodził się w 38. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Nie chciano ryzykować porodem naturalnym, bo nie wiedziano, jak zachowa się mój organizm. Jest zdrowym chłopcem, ale musiał spędzić pewien czas w inkubatorze – opowiada mama Oliwiera.

LECZENIE

– Do tej pory przeszłam piętnaście cykli chemioterapii. Wyniki pokazały, że nowotwór się zatrzymał. Czekamy także na wiadomość RPA, gdzie najprawdopodobniej mam możliwość pojechania, zdiagnozowania od początku i leczenia. Na to potrzeba dużo pieniędzy. Ile dokładnie? Tego jeszcze nie wiemy, bo jesteśmy w trakcie konsultacji – wyjaśnia pani Teresa.

BRAKUJE PIENIĘDZY

– Mamy troje dzieci. Żona jest osobą niepełnosprawną ze znacznym stopniem niepełnosprawności i niezdolności do samodzielnej egzystencji. Ze względu na potrzebę stałej opieki musiałem zrezygnować z zatrudnienia. W chwili obecnej otrzymujemy tylko świadczenia rodzinne w postaci 500 plus, zasiłek pielęgnacyjny żony, czyli 215 złotych oraz świadczenie opiekuńcze z tytułu rezygnacji z pracy w celu zajęcia się chorą małżonką. Miesięcznie jest to kwota w granicach 3800 złotych – przyznaje mąż pani Teresy.

– Ciężko jest za to przeżyć. Wynajmujemy mieszkanie, a koszt tego to 1400 złotych. Do tego trzeba doliczyć media, własny opał, sprzęt dla dzieci do zdalnej nauki oraz wyżywienie. Czasami się nie da. Bywa, że trzeba wybierać między lekami dla żony a potrzebami dzieci. Teresa już nawet mówiła, że nie będzie się leczyła, aby nie wydawać pieniędzy na leki, żeby nie zabrakło środków na utrzymanie naszych dzieci – dodaje.

JAK POMÓC?

– Jeśli ktoś się zdecyduje pomóc w formie materialnej, to chętnie przyjmiemy żywność, artykuły higieniczne czy nawet odzież dla dzieci. Można także dokonywać wpłat na utworzoną przez żonę zbiórkę na stronie www.pomagam.pl/teresadzieci. Są tam aktualizacje i opisy z tego, co właśnie się dzieje. Od półtora miesiąca jednak żona zmaga się jednak z silnymi bólami brzucha i kości. To uniemożliwia funkcjonowanie w pełni. Jest wycieńczona emocjonalnie. Cały czas szukamy jednak możliwości – deklaruje mąż.

Nadzieja i wiara w szczęśliwy koniec tej historii wciąż więc nie znikają. Pamiętajmy, że liczy się każde wsparcie, a los może odmienić się dzięki naszej pomocy.

 

Posłuchaj materiału:

 

 

Czekamy na Państwa propozycje tematów do audycji. Czym jeszcze powinniśmy się zająć? Nasz mail to: sosreporterzy@radiogdansk.pl.

 

Grzegorz Armatowski/pb

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj