Dobiegły końca poszukiwania sprawców włamania do sklepu z elektroniką, którzy uciekając samochodem, wjechali do rzeki. Policjanci zatrzymali dwóch obywateli Rumunii.
AKTUALIZACJA, GODZ. 16:00
Dzięki pracy operacyjnej policjantów, zabezpieczonym dowodom, analizie monitoringu i szybkiej wymianie informacji pomiędzy policjantami, wytypowano sprawców tego przestępstwa. Obywatele Rumunii zostali zatrzymani w centrum Gdańska około godziny 12:00 przez kryminalnych z komendy wojewódzkiej i powiatowej w Kartuzach.
Mężczyźni przebywają w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych do dyspozycji prokuratora. Za kradzież z włamaniem grozi 10 lat pozbawienia wolności.
Policjanci sprawdzają, czy mężczyźni mają związek z innymi przestępstwami, do których doszło w ostatnim czasie na terenie województwa pomorskiego.
AKTUALIZACJA, GODZ. 11:45
Droga krajowa nr 7 w Lniskach została odblokowana po policyjnej obławie, ale występują tam chwilowe utrudnienia w ruchu – poinformowała GDDKiA.
Policyjne radiowozy stały na rogatkach Gdańska z uwagi na to, że trwała obława za sprawcami włamania.
WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY:
Jak informowała Aleksandra Philipp z komendy w Kartuzach, około godziny 3:40 policjanci otrzymali zgłoszenie o czterech zamaskowanych osobach, wychodzących z jednego ze sklepów elektronicznych na terenie powiatu kartuskiego. Według zeznań świadków sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali w kierunku Żukowa. Kierowcy, widząc uciekających sprawców, pojechali za nimi i powiadomili policję. W wyniku ucieczki w Lniskach włamywacze wjechali do rzeki, skąd pieszo uciekli.
Oficer dyżurny na miejsce skierował policjantów, zarządzono blokadę dróg, przekazano informacje o zdarzeniu do ościennych powiatów. Przeszukiwano teren, kontrolowano pojazdy. Równolegle na miejscu zdarzenia pracowali policjanci dochodzeniowo śledczy, którzy przesłuchiwali świadków, technik zabezpieczał ślady. W porzuconym aucie policjanci znaleźli i zabezpieczyli m.in. ukradziony towar oraz narzędzia mogące służyć do włamań.
Na miejscu pracował również przewodnik psa tropiącego. Kryminalni rozmawiali z osobami, które mogły mieć wiedzę na temat sprawców tego przestępstwa, przeglądano i zabezpieczano zapisy z kamer monitoringów.
Sebastian Kwiatkowski/am





