Mieszkańcy obawiają się wpływu budowy elektrowni jądrowej na ich życie. PEJ uspokajają

(Fot. Pixabay.com)

Słajszewo, niewielka wieś nad Bałtykiem, stała się symbolem wyzwań związanych z budową pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Choć inwestycja obiecuje nowe miejsca pracy, rozwój i energetyczną niezależność kraju, mieszkańcy pytają o jej wpływ na bezpieczeństwo, turystykę i komfort życia.

Sołtys Słajszewa Michał Milczarek podkreślił, że we wsi są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tego przedsięwzięcia. Jak mówił, społeczność obawia się, że rozwój państwowego projektu może odbywać się kosztem jej codziennego funkcjonowania, lokalnej gospodarki i środowiska naturalnego.

„DIALOG PRZYPOMINA ROZMOWĘ Z ECHEM”

Największe zastrzeżenia, jak stwierdził Milczarek, dotyczą komunikacji z przedstawicielami spółki Polskie Elektrownie Jądrowe. Z perspektywy sołtysa „dialog z inwestorem przypomina rozmowę z echem”.

– Pomimo serii spotkań z przedstawicielami m.in. Polskich Elektrowni Jądrowych czy Państwowej Agencji Atomistyki wciąż czujemy się niedoinformowani, a wszystkie pytania, dotyczące chociażby kwestii składowania odpadów radioaktywnych, wpływu inwestycji na turystykę i nasze zdrowie, pozostają bez konkretnych odpowiedzi – powiedział.

Dodał, że niektóre informacje, jak „nagłe pojawienie się ciężkiego sprzętu na plaży czy szlabany na drodze prowadzącej na plażę nie docierają do mieszkańców ani do lokalnych władz z odpowiednim wyprzedzeniem, co rodzi poczucie chaosu i zdezorientowania”.

CO Z NOWĄ DROGĄ NAD MORZE?

Według sołtysa jednym z kluczowych problemów pozostaje brak decyzji w sprawie finansowania nowej drogi nad morze. Trasa ta, jak tłumaczył, miałaby zapewnić bezpieczne połączenie z terenem przyszłej elektrowni i dostęp do plaży. Mieszkańcy od lat zabiegają, by nowy odcinek powstał jeszcze przed rozpoczęciem prac budowlanych.

Sprzeciw ma też wzbudzać wycinka ponad 300 ha nadmorskiego lasu. – Las ten ma dla nas wartość historyczną i praktyczną: posadzony za czasów niemieckich, częściowo przez naszych dziadków, chronił tereny w głębi lądu przed wiatrem i piaskiem z wydm. Nawet zwolennicy elektrowni postrzegają tę decyzję jako bolesną stratę. To siedlisko zwierzyny łownej, mekka grzybiarzy – powiedział.

Milczarek zaznaczył, że mieszkańcy obawiają się, iż wywózka drewna z wyciętego lasu uszkodzi lokalne drogi, nie ma też jasnych informacji o trasach transportu.

„KTO ZECHCE TU PRZYJECHAĆ NA ODPOCZYNEK?”

Jak tłumaczył sołtys, kluczowym elementem tożsamości wsi jest turystyka. Latem działają tu pensjonaty, stadniny koni, przyciągające turystów nie tylko z Polski, ale różnych zakątków świata.

–  Pojawienie się tu koparek oznacza de facto koniec turystyki w obecnej formie. Jeśli zamiast wakacyjnych widoków będziemy mieć tu ciężki sprzęt, kto zechce tu przyjechać na odpoczynek? – pytał Milczarek, wskazując przy tym, że inwestycja oddziałuje na decyzje biznesowe mieszkańców już teraz. Część z nich, jak mówił, wstrzymuje rozbudowę gospodarstw, czeka z nowymi inwestycjami lub nie planuje przyjmowania gości w nadchodzącym sezonie turystycznym.

Kolejnym źródłem niepokojów jest, jak dodał Milczarek, wywóz materiałów budowlanych oraz odpadów. – Tutaj też nie wiemy, którędy będą one przewożone. Ciężkie pojazdy pojadą przez nasze wsie, podnosząc kurz i hałas – wskazał. Mieszkańcy pytają także o odpady radioaktywne i miejsca ich składowania.

POLSKIE ELEKTROWNIE JĄDROWE: MIESZKAŃCY SĄ INFORMOWANI NA BIEŻĄCO

Polskie Elektrownie Jądrowe zapewniły, że mieszkańcy są na bieżąco informowani o postępach przy realizacji inwestycji, a PEJ współpracują z samorządem gminy i województwa, organizują spotkania otwarte, grupy robocze.

Spółka przypomniała również o zawartych trzyletnich umowach ramowych na remonty, budowę i przebudowy lokalnych dróg w rejonie planowanej elektrowni o wartości niemal 25 mln zł. Z odpowiedzi przesłanej przez biuro prasowe wynika też, że PEJ podpisały z gminą porozumienie obejmujące bieżące naprawy dróg lokalnych używanych podczas prac przygotowawczych.

W PLANACH PONOWNE ZALESIENIE

Biuro podało również, że wycinka roślinności na łącznym obszarze ok. 333 ha odbywa się na podstawie decyzji środowiskowej z września 2023 r. Jak wskazano, prace poprzedziła kilkuletnia kampania badawcza, a teren objęto działaniami ochronnymi – zamontowano budki dla ptaków i nietoperzy, przeniesiono mrowiska i cenne gatunki roślin, przygotowano też platformę dla bielika. Po zakończeniu budowy elektrowni planowane jest ponowne zalesienie co najmniej 120 ha – w tym 70 ha w obrębie inwestycji i 50 ha na terenie Nadleśnictwa Choczewo.

W kwestii gospodarki odpadami spółka poinformowała, że wypalone paliwo jądrowe będzie najpierw (przez ok. 10 lat) chłodzone w basenach przyreaktorowych, a następnie przechowywane w zamkniętych pojemnikach na terenie elektrowni. PEJ podkreśliły, że docelowo materiały te muszą trafić do składowiska głębokiego, którego budowa należy do kompetencji Ministerstwa Energii. Według spółki, wziąwszy pod uwagę harmonogram uruchomienia elektrowni i kwestie organizacyjne gospodarowania takimi odpadami – takie składowisko będzie potrzebne dopiero w latach 50. czy 60.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj