Powrót z Bachmutu do Tczewa. Wolontariusze opowiadają o swoim najbardziej niebezpiecznym wyjeździe

(Fot. Facebook/Tczew dla Ukrainy)

Do Tczewa wrócili wolontariusze z grupy Tczew dla Ukrainy, która 2 stycznia wyruszyła do Bachmutu. To był 23. transport humanitarny z pomocą dla osób cywilnych, które pomimo ciężkich walk prowadzonych w mieście i jego pobliżu pozostały na miejscu. Był to także najbardziej niebezpieczny wyjazd z dotychczasowych.

Przed wojną Bachmut był blisko 70-tysięcznym miastem. Obecnie funkcjonują tam dwa sklepy, nie ma dostępu do bieżącej wody, nie ma także prądu. Mieszkańcy śpią w piwnicach, które pełnią rolę schronów. Sytuacja jest trudna, ale Ukraina walczy. Na miejscu pomagają wolontariusze z różnych państw, ale nie są oni bezpieczni. O to, co zastali na miejscu, pytaliśmy Łukasza Brządkowskiego i Tomasza Brzyskiego.

Posłuchaj rozmowy:

Filip Jędruch/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj