Władze Słupska obiecały rowery miejskie. Nadal ich nie ma. Teraz tłumaczą: „Pojawią się, ale…”

Władze Słupska przyznają, że choć obiecały wprowadzenie roweru miejskiego, to na realizację tej inwestycji brakuje obecnie pieniędzy. – Koszt funkcjonowania systemu oszacowano na co najmniej milion złotych rocznie – przyznaje Robert Linkiewicz, dyrektor wydziału polityki transportowej urzędu miejskiego.

– Przez ostatnie lata próbowaliśmy zrealizować ten projekt, najlepiej bez wydatków, ale niestety to się nie udało. Były różne firmy, które chciały to z nami zrobić, ale niestety albo się wycofywały, albo upadały. Jeżeli chcemy, żeby w Słupsku funkcjonowało 10-12 stacji obsługujących 100-150 rowerów, to niestety koszt roczny wyniesie ok. miliona złotych. Niestety nie możemy w województwie pomorskim skorzystać z unijnych środków na ten cel. Mogę tylko powiedzieć, że pani prezydent obiecała rower i rower będzie, ale na razie nie wiem kiedy – dodaje dyrektor Linkiewicz.

TESTY SIĘ NIE POWIODŁY

Dwa lata temu testowo postawiono jedną stację rowerową u zbiegu alei Sienkiewicza i ulicy Kopernika. Do dyspozycji było 12 rowerów. Projekt po kilku tygodniach zakończył się klapą. Rowery stały, niemal nikt z nich nie korzystał.

– Nie zgadzam się z taką oceną. Rzeczywiście w tygodniu z wypożyczaniem było słabo, ale mieliśmy jeden słoneczny weekend, gdy wszystkie rowery były w użytku. To prawda, że z jedną stacją w mieście trudno oczekiwać jakichś super wyników, ale w tej sprawie na pewno się nie poddajemy i szukamy najlepszego rozwiązania dla miasta – podkreśla Linkiewicz.

Urząd miejski w Słupsku unieważnił przetarg na opracowanie analiz dla rowerów cargo w mieście. Magistrat chciał przeznaczyć na dokumentację 50 tysięcy złotych. Najtańsza oferta opiewała na niemal 80 tysięcy złotych.

Przemysław Woś/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj