Niewłaściwa organizacja obozu i błędy w akcji ewakuacji, które skutkowały śmiercią dwóch harcerek, zarzuciła w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Słupsku komendantowi obozu harcerskiego w Suszku. To trzecia osoba, która usłyszała zarzuty po tragedii z sierpnia 2017 roku.
– Mateuszowi I. zarzucono umyślne narażenie uczestników obozu harcerskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenia do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy – powiedział Radiu Gdańsk Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
BŁĘDY W ORGANIZACJI I EWAKUACJI
Jak dodawał prokurator, przedstawiony zarzut wiąże się z niewłaściwą organizacją obozu harcerskiego, w tym z niewłaściwie przeprowadzoną akcją ewakuacyjną podczas potężnej nawałnicy. Mateusz I. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Wobec podejrzanego nie zastosowano żadnego ze środków zapobiegawczych. Grozi mu do 5 lat więzienia.
3 OSOBY Z ZARZUTAMI
Po tragedii w Suszku zarzuty usłyszeli także zastępca komendanta obozu harcerskiego i emerytowany dyrektor wydziału bezpieczeństwa w chojnickim starostwie powiatowym. W obozie w Suszku brało udział 130 harcerzy. Opiekowało się nimi 8 wychowawców. Po potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki, a 38 osób trafiło do szpitali. Śledztwa ws. obozu w Suszku wciąż trwa. Śledczy nie wykluczają przedstawienia zarzutów kolejnym osobom.
Paweł Drożdż/pOr