Zaglądamy na bytowszczyznę dwa lata po nawałnicy. Ile jeszcze czasu trzeba, by lasy całkowicie się odbudowały? [ROZMOWA]

– Biorąc pod uwagę okoliczności, błyskawicznie uprzątnęliśmy powalony dwa lata temu nawałnicą las – mówi nadleśniczy z Bytowa Daniel Lemke. Leśnik podkreśla, że tylko w powiecie bytowskim wiatr zniszczył około 2 tys. hektarów lasu. Pierwsze efekty nasadzeń mają być widoczne za 15 lat.

– By las całkowicie się odbudował, musi minąć od 50 do 70 lat, dwa pokolenia – mówi Daniel Lemke, który był gościem miejskiego programu Radia Gdańsk – Studio Słupsk 102 FM. – Z perspektywy czasu widzę, jaki ogrom pracy wykonali pracownicy nadleśnictwa. Jesienią ubiegłego roku udało się już wszystko posprzątać i zacząć nasadzenia. Nasadziliśmy już niemal 700 hektarów lasu. Mam taki ambitny plan, żeby w ciągu około dwóch lat zagospodarować cały teren „poklęskowy” w nadleśnictwie – dodaje. 

CO UCIERPIAŁO?

W programie miejskim w Słupsku Daniel Lemke zwrócił również uwagę, które lasy najbardziej ucierpiały. 

– Analizując sytuację, to mogę jasno powiedzieć, że ucierpiały najbardziej lasy sosnowe i świerkowe. Najbardziej nawałnicy oparły się dęby i modrzewie. Jednak te drzewa, ze względu na rodzaj gleby, nie wszędzie chcą rosnąć. Wymagają trochę lepszej ziemi. Mimo to próbujemy to zmieniać. Przed wichurą na tym zniszczonym terenie mieliśmy na dwa tysiące hektarów około jednego hektara dębów. Teraz posadziliśmy sto hektarów, głównie wzdłuż dróg. Na szczęście pogoda sprzyjała i około 95 procent wszystkich sadzonek się przyjęło. Musimy tylko poczekać, ale młodnik już zmienił te okolice. To już nie są puste pola – dodaje nadleśniczy z Bytowa.

W sumie na bytowszczyźnie, na terenach zniszczonych przez nawałnicę, trzeba posadzić około 18 mln drzew. Całej rozmowy z Danielem Lemke możecie posłuchać poniżej.

Przemysław Woś/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj