Strajk w słupskim szpitalu. Fizjoterapeuci odejdą od łóżek pacjentów

Od poniedziałku fizjoterapeuci słupskiego szpitala nie pojawią się w pracy. W piątek weszli w spór zbiorowy z zarządem placówki. Domagają się od szpitala 500 zł podwyżki miesięcznej pensji.

– Nie możemy zgodzić się na 150 zł netto, które nam zaproponowano – mówi przewodnicząca terenowego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii Małgorzata Świątek. – Dlatego jednogłośnie podjęliśmy decyzję, że tej kwoty nie przyjmiemy, bo ona nam nie wystarczy. 500 złotych netto jest sumą, którą gwarantował minister zdrowia, dlatego domagamy się jej z wyrównaniem od lipca – dodaje.

Związkowcy i personel szpitala z oddziałów fizjoterapii i neurologii pismo o sporze zbiorowym złożyli na ręce dyrektora ds. medycznych słupskiego szpitala. Oznacza to, że od poniedziałku 23 września przy łóżkach chorych zabraknie fizjoterapeutów.

NAJGORZEJ ZARABIAJĄCA GRUPA ZAWODOWA

– Jeżeli do 11 października dyrekcja nie ustosunkuje się w pozytywny sposób do naszych żądań, przystąpimy do ogólnopolskiego strajku. Jesteśmy najgorzej uposażoną grupą zawodową w szpitalu – dodaje Małgorzata Świątek.

W słupskim szpitalu pracuje około 50 fizjoterapeutów. Słupski protest jest częścią ogólnopolskiego protestu, w którym od 23 września uczestniczyć będzie ponad 100 szpitali w kraju.

NIEWIELKIE SZANSE NA PODWYŻKI

Czy fizjoterapeuci mają szansę na podwyżki? Niekoniecznie. Powodem jest narastające zadłużenie szpitala. Słupski szpital, jeden z największych na Pomorzu, już teraz ma 14 mln zł długów.

– Nie bilansujemy swojej działalności, a to dopiero wrzesień – mówi prezes Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku Andrzej Sapiński. – Wykonaliśmy świadczeń na ponad 10 mln zł, za które nam Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił. Nie zwrócił nam poniesionych przez nas kosztów. Jak w takim przypadku można utrzymać się na powierzchni? Nie możemy nie przyjmować pacjentów i nie ratować im zdrowia i życia – tłumaczy.

ZADŁUŻENIE ROŚNIE

Zadłużenie polskich szpitali po pierwszym pełnym roku funkcjonowania sieci wzrosło do 12,8 mld zł. To o miliard więcej niż w roku ubiegłym. Większość – 97 proc. – zobowiązań wymagalnych generuje ledwie dziesięć szpitali. Najbardziej zadłużone są placówki na Mazowszu, w woj. kujawsko-pomorskim i na Śląsku.

 

Marcin Kamiński/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj