Bohaterska postawa mieszkanki Wiatrowa w powiecie słupskim. Szybka reakcja kobiety pomogła uratować z pożaru dwóch nastolatków. Chłopcy nie byli świadomi, że w ich domu rozprzestrzenia się ogień. Nie było też z nimi osoby dorosłej.
Pani Dorota we wtorek parzyła popołudniową kawę. W pewnej chwili zauważyła, że pali się kuchnia u sąsiadów. – Usłyszałam syk i natychmiast pomyślałam, że to ogień. Zobaczyłam, że to dom moich sąsiadów i pobiegłam tam natychmiast – opowiada Radiu Gdańsk mieszkanka Wiatrowa.
NIE ZDAWALI SOBIE SPRAWY Z ZAGROŻENIA
Kobieta próbowała dostać się do domu, ale drzwi były zamknięte. W środku było dwóch chłopców, w wieku 14 i 15 lat, którzy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. Grali w gry na komputerze.
– Próbowałam jeszcze otworzyć te drzwi miotłą, bo bałam się, że ogień na mnie buchnie, ale ani drgnęły. Przeskoczyłam przez płot i pobiegłam do okien. Wiedziałam, że w domu są chłopcy, bo byli chorzy i nie mogli nigdzie wychodzić. Zaczęłam walić w okna, chciałam je wybić, zrobić cokolwiek, bo ogień już wychodził z budynku – mówi pani Dorota.
MIESZKANIE PEŁNE DYMU
Chłopcy usłyszeli krzyki i uderzenia w okna. Wtedy wyszli z pokoju. – Dopiero zauważyli, że mają odciętą drogę do drzwi i w mieszkaniu jest pełno dymu. Pobiegli do okien, przez które wyskoczyli na podwórko. Takie szczęście w nieszczęściu tego dnia, że im się nic nie stało – przyznaje kobieta.
DOM ZNISZCZONY, NIKT NIE UCIERPIAŁ
Nastolatkowie nie odnieśli żadnych obrażeń. Dwurodzinnego domu nie udało się uratować. Budynek został poważnie uszkodzony, nie nadaje się do dalszego zamieszkania.
Paweł Drożdż/mkul