Będą blokady strategicznych portów polskiego wybrzeża. Stowarzyszenia rybaków rekreacyjnych wyznaczyły już terminy protestu w akwenach całego Pomorza. Domagają się od strony rządowej wypłat rekompensat, możliwości złomowania jednostek i odszkodowań za wprowadzenie przez Komisję Europejską zakazu połowu dorsza.
– Wielokrotnie ponawialiśmy dialog z ministerstwem. Zostaliśmy potraktowani lekceważąco i niepoważnie. Ministerstwo proponowało kwotę niewystarczającą na pokrycie bieżących zobowiązań – mówi przedstawiciel sztabu kryzysowego rybaków Michał Niedźwiecki. – Konsekwentnie realizowano plan mający spowodować jak największy upadek naszych przedsiębiorstw. Wszystkie działania ministerstwa były tylko pozorowane i nie przyniosły żadnego rozwiązania. Przypominamy, że od 4 miesięcy nie mamy z czego żyć i jesteśmy bankrutami. Rażąco niesprawiedliwe jest traktowanie Rybołówstwa Rekreacyjnego w stosunku do Rybołówstwa Komercyjnego. Żądamy równego traktowania wszystkich tak, jak na to zasługują. Nie jesteśmy w stanie dłużej zaspokajać podstawowych potrzeb, nie mówiąc o kredytach, które mamy i opłatach związanych z utrzymaniem naszych jachtów – dodaje.
DWA TERMINY PROTESTÓW
Protesty rybaków rekreacyjnych mają się odbyć w dwóch terminach. Od 27 do 28 kwietnia zostanie przeprowadzony pasywny protest w porcie we Władysławowie, polegający na oflagowaniu i wywieszeniu banerów protestacyjnych na ok. 100 jednostkach Rybołówstwa Rekreacyjnego.
– Poczynając od dnia 29 kwietnia 2020 roku od godzin porannych do odwołania, zostanie rozpoczęty protest jachtów komercyjnych rybołówstwa rekreacyjnego na akwenach portów i awanportów Gdynia, Gdańsk, Świnoujście – dodaje Michał Niedźwiecki.
RESORT CZEKA NA RUCH UE
Pod koniec marca resort w piśmie do rybaków rekreacyjnych zapewnił, że zostali oni uwzględnieni w zmianach programu operacyjnego na lata 2014-2020 „Rybactwo i Morze”. Jednak decyzję o jego akceptacji i wypłacie rekompensat musi jednak podjąć Unia. Od stycznia obowiązuje całkowity zakaz połowu dorsza Komisja Europejska wskazuje, ze odbudowa stada we wschodniej części Bałtyku potrwa nawet do 2024 roku.
Marcin Kamiński