Katastrofa ekologiczna w gminie Borzytuchom. Prawie trzy tysiące mieszkańców musi ograniczyć zużycie wody w swoich gospodarstwach w wyniku zanieczyszczenia kanalizacji nieznaną substancją chemiczną.
Przez bezmyślność jednego z nich zniszczona została oczyszczalnia ścieków. Wyczyszczenie zbiorników oraz wyhodowanie flory bakteryjnej, która ścieki przerabia, może potrwać nawet 3 tygodnie.
– Aż boję się myśleć, jakie straty poniesie nasza gmina z tego tytułu – mówi wójt gminy Witold Cyba. – Jesteśmy gminą ekologiczną, zieloną, mamy lasy, rzeki, doliny, zajmują one połowę naszych terenów, a tu proszę – katastrofa ekologiczna.
BEZMYŚLNY MIESZKANIEC GMINY?
Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura, która wstępnie ustaliła, że do ścieków mogło trafić nawet 200 litrów łatwopalnej substancji nieznanego pochodzenia.
– Na razie ustaliliśmy, że ta osoba zrobiła to bezmyślnie, nie po to, aby zanieczyścić czy skazić, tylko tego się pozbyć – mówi prokurator rejonowy w Bytowie Ryszard Krzemianowski. – Chcąc się pozbyć tej substancji, wpadła na pomysł najgorszy z możliwych. Wiemy, że substancja jest łatwopalna, nie znamy jednak jej składu. Wykażą to badania.
TRZY TYGODNIE OGRANICZENIA W UŻYWANIU WODY
W przyszłym tygodniu, po zebraniu wszystkich materiałów, mieszkaniec gminy Borzytuchom może usłyszeć zarzuty spowodowania katastrofy ekologicznej. Utrudnienia mogą potrwać nawet 3 tygodnie. Wstępnie oszacowanie straty wynoszą około 100 tys. zł.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Marcin Kamiński