W poniedziałek mija dziesiąta rocznica czołowego zderzenia pociągów w Korzybiu koło Słupska. W wypadku, do którego doszło 13 lipca 2010 roku, zostało rannych 37 osób.
Podczas śledztwa ustalono, że jeden z pociągów miał opóźnienia i nie czekając na zgodę odjechał ze stacji w Korzybiu w kierunku Miastka. Dyżurny ruchu próbował automatycznie zatrzymać skład, ale z powodu braku łączności system radio stop na jednotorowej linii nie zadziałał i pociągi się zderzyły. Oba pociągi zostały poważnie uszkodzone. Na szczęście nikt nie zginął, ale niemal czterdzieści osób zostało rannych, część ciężko.
MASZYNISTA SKAZANY, ŚLEDZTWO WYKAZAŁO UCHYBIENIA W DZIAŁANIU SYSTEMU
Dwa lata po wypadku sąd rejonowy w Miastku skazał maszynistę pociągu za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. 56-letni wówczas Ryszard I. usłyszał wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Za uchybienia w działaniu systemu łączności na linii kolejowej nie ukarano nikogo. Podczas śledztwa i procesu okazało się, że system łączności kolejowej szwankował, część składów nie miało niezbędnego do jego wykorzystania sprzętu, a maszyniści kontaktowali się między sobą i dyżurnymi ruchu poprzez prywatne telefony komórkowe.
TRWA MODERNIZACJA LINII
Linia 405, na której dziesięć lat temu doszło do wypadku, jest modernizowana od Ustki przez Słupsk i Miastko do granicy województwa pomorskiego. Koszt prac finansowanych przez Pomorski Urząd Marszałkowski to około 170 milionów złotych.
Przemysław Woś/am