Usteccy urzędnicy skontrolują pobieranie opłaty uzdrowiskowej. Kurort traci rocznie z tytułu jej nieuiszczania około 7 milionów złotych. Kontrole rozpoczną się jeszcze w tym miesiącu.
– To niebagatelna dla nas kwota – mówi rzecznik prasowy Ustki Eliza Mordal. – Dlatego kontrole rozpoczynają się już teraz, w sierpniu. Oczywiście mogą one trwać non stop. Dotyczą osób zobowiązanych do pobierania tej opłaty – dodaje.
WPŁYWY ZANIŻONE
Urzędnicy, badając, ile pieniędzy wpływa do budżetu z tego tytułu oraz mając informacje o ruchu turystycznym, doszli do wniosku, że wpływy są zaniżone.
– Dane nie odpowiadają wpływom z opłaty. Szacunkowo zbieramy około dwa miliony złotych z tej opłaty. A z liczby turystów wynika, że mogłoby to być nawet dziewięć milionów. Uczulamy przedsiębiorców i mieszkańców, że zebranie tej kwoty jest w interesie naszego miasta, bo jako uzdrowisko otrzymujemy równowartość zebranej kwoty z budżetu państwa. Więc ta kwota się podwaja – tłumaczy Eliza Mordal.
NIKT SIĘ NIE UKRYJE
W tym roku wprowadzony został system Travel Host, który ułatwia pobieranie tej opłaty.
– Mamy świadomość, że wielu kwaterodawców nie zgłosiło się po kwitariusze. W tej chwili wszyscy dysponujemy bazą miejsc noclegowych, która została uruchomiona w związku z bonem turystycznym. Przedsiębiorcy zapisują się do tej bazy i na jej podstawie będą typowane osoby do kontroli – dodaje rzeczniczka.
Za każdą rozpoczętą dobę pobytu w Ustce trzeba zapłacić trzy złote i 80 groszy opłaty uzdrowiskowej. Jak szacuje wydział promocji usteckiego ratusza, rocznie Ustkę odwiedza około 4,5 mln turystów.
Marcin Kamiński/fj