Kandydaci na burmistrza Ustki o nowym terminie wyborów. Zaskoczenia brak, ale są wątpliwości

Wybory burmistrza Ustki odbędą się dopiero 11 kwietnia. Premier Mateusz Morawiecki zmienił datę głosowania ze względu na pandemię. Czy kandydaci są gotowi na tak długą kampanię wyborczą?

Okazuje się, że każdy z nich liczył się z tym, że wybory zostaną ponownie przełożone, jednak nie spodziewali się, że termin zostanie przełożony dopiero na kwiecień. Te dodatkowe dwa i pół miesiąca podczas których mogą zachęcać ustczan do oddania na nich głosów, spowodowały, że weryfikują teraz swoje programy wyborcze, uzupełniając je o dodatkowe, ważne kwestie dla mieszkańców kurortu i dla samego miasta. Jednocześnie twierdzą, że dzięki tym dodatkowym tygodniom mieszkańcy Ustki będą mogli ich poznać lepiej i wybrać najlepszego kandydata. Niektórzy zapowiadają także zmianę sposobu komunikowania się z potencjalnymi wyborcami na korzyść mediów społecznościowych, choć nie wykluczają także spotkań i debat z mieszkańcami w ważnych sprawach.

KAŻDY MA POMYSŁ

– Nie jestem zaskoczona – stwierdza Adriana Cerkowska-Markiewicz. – Liczyłam się z tym, że wybory zostaną przesunięte. Nie jesteśmy jedyni w Polsce, którzy mają taką sytuację. Kampania nie rozpocznie się od nowa. Pewnie rzeczy, które są, to będą, ale swojego programu nie przedstawiłam do końca, bo liczyłam się z możliwością przełożenia wyborów. Mam jeszcze do omówienia dwa segmenty, będzie czas na zaprezentowanie się mieszkańcom Ustki. Każdy chyba ma jakiś pomysł na siebie i na kampanię – dodaje.

NOWA WIZJA

Grzegorz Malinowski również uważa, że to dobrze, że jest więcej czasu prowadzenie kampanii. – Mam więcej czasu na to, aby się przygotować. To daje nową wizję na pewne sprawy związane z miastem. Wrzuciłem to w obieg do social mediów. Moja wizja wciąż się kreuje – od portu po rozwiązań smart dla miasta. Będę miał więcej czasu na spotkanie z mieszkańcami, zapukania do wielu więcej drzwi. Mam więcej czasu, aby spiąć to wszystko w całość – twierdzi.

CHWILĘ DAM ODPOCZĄĆ WYBORCOM

– Nie mam wpływu na decyzje rządowe – mówi Piotr Wszółkowski. – Te wybory mogły się z powodzeniem odbyć, jak zostały zaplanowane wcześniej. Formuła mojej kampanii wyborczej raczej zmniejszy się. Przede wszystkim przejdę do social mediów. Jednak w najbliższych tygodniach nie będę atakował ludzi jakimiś dodatkowymi postami, bo są tym wszyscy zmęczeni. Mam oczywiście kilka tematów, które będę chciał zaproponować mieszkańcom. To trudny czas i trzeba uszanować prywatność mieszkańców w okresie pandemii. 

ENERGII MI NIE ZABRKANIE

– Przełożenie wyborów nie zaskoczyło nas, ale zaskoczył nas termin kwietniowy – wyjaśnia Krzysztof Nałęcz. – Musiałem zweryfikować swoje plany życiowe, bo takiej sytuacji w Polsce nie było jeszcze. Na pewno ten czas pozwoli bardzo dobrze i blisko poznać kandydatów. Muszę być na to przygotowany i dzięki temu mieszkańcy podejmą bardzo świadomie decyzję wyboru burmistrza. Nie sądzę, że zabraknie mi energii, bo dobrze się w tym czuję. Ta interakcja z wyborcami nie jest dla mnie czymś nowym. Będąc dziennikarzem, na co dzień funkcjonowałem w przestrzeni licznych kontaktów. Na pewno będzie to jednak wyczerpujące – ocenia.

Z pozostałymi dwoma kandydatami na burmistrza – Jackiem Maniszewskim i Andrzejem Kuczunem – nie udało nam się skontaktować. O tym, jak sobie radzą z nowym terminem, poinformujemy później.

NIE TYLKO USTKA

Ustka to nie jedyne miasto w Polsce, gdzie zmieniono datę wyborów. Premier Mateusz Morawiecki zrobił to w sumie w siedmiu gminach. Wszędzie odbędą się 11 kwietnia. A co sądzą w szczegółach kandydaci na burmistrza Ustki można przeczytać w na naszej stronie radiogdansk.pl. 

Marcin Kamiński

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj