Choć ponad połowa pracowników słupskich żłobków zarejestrowała się na szczepienia, spora część ma jednak obawy. Tylko 47 z 80 osób pracujących w trzech słupskich żłobkach wyraziło wolę zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi. W pięciu prywatnych placówkach na terenie Słupska z 46 pracowników tylko 14 zarejestrowało się do szczepień.
– Z danych słupskiego wydziału zdrowia wynika, że w dwóch placówkach w ogóle nie było chętnych na szczepienia – mówi Agnieszka Stępień, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia Urzędu Miejskiego w Słupsku. – W tej chwili wszyscy nastawieni jesteśmy na szczepienia. Myślę, że ta mała liczba osób wynika przede wszystkim z tego, że szczepionka AstraZeneca rekomendowana była osobom do 60 roku życia, w tej chwili jest już do 65 roku życia. W żłobkach jest sporo osób, które są właśnie w tej grupie – dodaje.
CZEGO SIĘ BOJA?
Agnieszka Stępień wyraża nadzieję na to, że liczba chętnych jeszcze się zwiększy.
– Obawy pracowników są różne, część obawia się rodzaju szczepionki. Wszyscy słyszeliśmy o szczepionkach MRNA, teraz mówimy o szczepionkach wektorowych. Te obawy pracowników wynikają w zasadzie ze wszystkiego. Niektórzy się w ogóle boją szczepień – mówi Agnieszka Stępień. – My, jako wydział zdrowia, zachęcamy absolutnie i tłumaczymy, czym jest szczepionka AstraZeneca, jakie są różnice między preparatami, dlaczego są rekomendowane tej grupie wiekowej właśnie. Namawiamy, bo tylko w ten sposób możemy uchronić się przed ta chorobą – podkreśla.
Szczepienia pedagogów na koronawirusa odbywają się w słupskim szpitalu wojewódzkim. Do pierwszej tury szczepień zgłosiło się 1400 osób. Zapisy chętnych na druga turę trwają do czwartku do północy.
Joanna Merecka-Łotysz/ako