Żyli tam, pracowali i byli zamknięci od zewnątrz. Reporter Radia Gdańsk dotarł do nowych faktów ws. pożaru w Lubuczewie

Nowe ustalanie reportera Radia Gdańsk w sprawie pożaru w Lubuczewie koło Słupska. W budynkach produkowano nielegalnie papierosy na rynek brytyjski. Policja znalazła setki paczek papierosów w pogorzelisku. Na szczęście nie ma ofiar śmiertelnych. Straż pożarna zakończyła przeszukiwanie spalonego budynku.

Produkcją nielegalnych papierosów zajmowali się pracownicy z Ukrainy, których część w chwili pożaru była w zamknięta od zewnątrz pomieszczeniach. Opowiadali o tym również świadkowie czwartkowego pożaru, którzy uwolnili z płonącego budynku kilka osób.

– Drzwi były zamknięte od zewnątrz, a w środku byli ludzie. Musiałem je wyważyć, żeby wejść do środka i ich uwolnić -opowiada świadek.

Nie wiadomo, dlaczego pomieszczenia była zamknięte w taki sposób, że uniemożliwiały wyjście. Jednocześnie świadkowie opowiadali, że z płonącego budynku wybiegło kilkanaście osób i wszyscy, również uratowani ze środka obiektu przez mieszkańców Lubuczewa, nie czekając na przyjazd służb ratowniczych, uciekli po chwili do lasu. Ze słów, jakich używali, świadkowie wywnioskowali, że to obywatele Ukrainy.

MIESZKALI TAM, GDZIE PRACOWALI

Jak ustalił reporter Radia Gdańsk w pogorzelisku znaleziono setki paczek wyprodukowanych i częściowo zniszczonych ogniem paczek nielegalnych papierosów bez znaków akcyzy. Pracownicy nielegalnej fabryki, obywatele Ukrainy, mieszkali tam, gdzie pracowali. W środku budynku znaleziono łóżka, stoły, fotele, pralki i lodówki.

Budynki miały zainstalowane kamery monitoringu na zewnątrz. – Mogę tylko potwierdzić, że zakończyliśmy przeszukiwanie pogorzeliska. Nie ma ofiar śmiertelnych, nikogo nie odnaleźliśmy – poinformował młodszy kapitan Piotr Basarab, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.

Budynek dawnego PGR-u w Lubuczewie spalił się niemal doszczętnie, dach zawalił się do środka. Ściany są popękane od wysokiej temperatury.

Policja i prokuratura nie udzielają w tej sprawie żadnych informacji. Dwaj najpoważniej ranni w pożarze mężczyźni są w szpitalach w Gryficach i Gdyni. Wypalony budynek w Lubuczewie jest wygrodzony. Ze względu na potencjalne zagrożeniem zawalaniem nie można do niego wchodzić.

 

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj