Dostał 25 lat, ale prokuratura chce dożywocia. Chodzi o zabójstwo żony sprzed roku

Prokuratura i obrońca złożyli odwołanie w sprawie zabójstwa w Sierakowie koło Słupska. W czerwcu ubiegłego roku mąż ciosami siekiery zamordował swoją żonę i jednocześnie matkę trójki swoich dzieci. Powodem tragedii miał być rozwód, którego chciała kobieta. 
Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Pawła S. na 25 lat pozbawienia wolności. Z wyrokiem nie zgadza się zarówno prokuratura rejonowa w Słupsku, która chce dożywotniego pozbawienia wolności, jak i obrońca oskarżonego.

Mecenas Dawid Jach uważa, że Paweł S. powinien odpowiadać za zabójstwo w afekcie. Za taki czyn grozi maksymalnie dziesięć lat więzienia.

– Zdaniem obrony jest to czyn, który ewidentnie wydarzył się w afekcie. Nie ma mowy o planowaniu ani żadnym motywie. Z punktu widzenia obrony sąd błędnie ocenił zamiar. Co za tym idzie, wymiar kary powinien być znacznie łagodniejszy. Jeśli chodzi o znęcanie się nad żoną, nie ma na to dowodów, więc mój klient powinien zostać uniewinniony od tego zarzutu – mówi mecenas Jach.

WEDŁUG PROKURATURY POWINNO BYĆ DOŻYWOCIE

Oskarżyciel publiczny uważa, że Paweł S. zabójstwo żony zaplanował i powinien zostać skazany na dożywocie. Prokuratura w Słupsku również wniosła apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku.

Paweł  S. został pozbawiony praw rodzicielskich. Jego dzieci trafiły do rodziny zastępczej spokrewnionej z zamordowaną matką.

Przemysław Woś/MarWer
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj