Jest akt oskarżenia w sprawie nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów w Czarnej Dąbrówce koło Słupska. Zdaniem prokuratury pod pozorem handlu materiałami budowlanymi w magazynie zgromadzono sześćdziesiąt ton odpadów chemicznych.
Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Słupsku 47-letni Remigiusz M. wynajął halę magazynową w Czarnej Dąbrówce. Obiekt był na tyle duży, że mógł do niej wjechać TIR. Zdaniem śledczych od sierpnia 2019 do lutego 2020 roku w magazynie zgromadzono 250 tysiąc litrowych zbiorników, 485 dwustulitrowych beczek oraz 84 zbiorniki o pojemności od 20 do 50 litrów. Według ustaleń WIOŚW w pojemnikach była odpady poprodukcyjne, głównie pochodzące z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz produkcji materiałów wybuchowych.
– Część pojemników, w których znajdowały się odpady poprodukcyjne były nieszczelne i wydostawały się z nich niebezpieczne substancje gazowe i ciekłe – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk. – Z dokonanych wyliczeń wynika, iż w ujawnionych w hali produkcyjnej w Czarnej Dąbrówce pojemnikach oraz beczkach Remigiusz M. przechowywał około 60 tys. litrów niebezpiecznych odpadów poprodukcyjnych .
Zdaniem prokuratury mężczyzna przyjmował i magazynował odpady pobierając za to pieniądze. Remigiusz M. nie przyznaje się do winy. Oskarżonemu grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Przemysław Woś/kan