Rozpoczęły się prace naprawcze zachodniego falochronu w Ustce. Został on uszkodzony podczas silnych zimowych sztormów. Górny parapet falochronu po prostu wpadł do wody, zostawiając kilkumetrową wyrwę. Koszt remontu to ponad 2 miliony złotych.
Trwa remont zniszczonego przez orkan Nadia zachodniego falochronu w Ustce. Wykonawca prac, firma PBO Budownictwo hydrotechniczne i ogólne Sp. z o. o. ze Słupska, załata kilkumetrową dziurę, jaka powstała w falochronie, po tym, jak górny parapet runął do morza.
Koszt prac to ponad 2 miliony złotych. Mają one objąć między innymi odbudowę falochronu, ale także naprawienie zjazdu technologicznego czy dołożenie gwiazdobloków. Prace powinny zabezpieczyć falochron na kilka lat, pod warunkiem, że sztormy nie będą zbyt silne.
GENERALNEGO REMONTU NIE BĘDZIE
– Trudno powiedzieć, czy sztorm stulecia przyjdzie za miesiąc czy za pięć lat. Na takie przeciętne sztormy ten remont na pewno wystarczy – mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni do spraw technicznych. – Jak przyjdzie jakiś niespotykanie duży sztorm, to poczynione prace mogą się okazać niewystarczające. Gruntownego remontu tam na pewno nie będzie, bo przewidywana jest przebudowa tego portu – dodaje.
Przebudowa jest planowana za kilka lat i związana z rosnącymi potrzebami sektora offshore, czyli budową farm wiatrowych na Bałtyku. W Ustce ma powstać port zewnętrzny, który będzie własnością Skarbu Państwa.
Wykonawca prac przy falochronie rozpoczął już naprawę zjazdu technologicznego w porcie. Ten etap ma się zakończyć do końca czerwca. Całość ma być gotowa na początku sierpnia. W związku z prowadzonym remontem najbliższe zejście na plażę zachodnią znajduje się za bunkrami Bluchera.
Kinga Siwiec/pb