Jest wyrok w sprawie śmierci żubra Pyrka. Sąd w Lęborku skazał kłusowników

(Fot. Radio Gdańsk/Kinga Siwiec)

Remigiusz C. winny zabicia żubra Pyrka. W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Lęborku zapadł wyrok w głośnej sprawie zastrzelenia chronionego zwierzęcia w listopadzie 2019 roku.

Do zdarzenia doszło w Dąbrównie w gminie Potęgowo. Remigiusz C. twierdził, że pomylił żubra z dzikiem. Sąd uznał, że oskarżony wiedział, iż strzela do chronionego zwierzęcia. W związku z tym skazał go na rok i pięć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Dodatkowo musi zapłacić za wyrządzone szkody kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na karę łączną złożyło się kilka mniejszych – Remigiusz C. został uznany winnym prawie wszystkich zarzucanych mu przez prokuraturę czynów, w tym celowego zabicia chronionego zwierzęcia, kłusownictwa, nielegalnego posiadania broni i handlowania mięsem skłusowanych zwierząt.

Oskarżony tłumaczył, że zabił zwierzę przypadkowo, bo pomylił je z dzikiem. Jak wyjaśniała prowadząca sprawę Iwona Wańczycka – żubr to gatunek chroniony, dlatego jego zabicie spowodowało istotną szkodę w świecie zwierząt.

Po przesłuchaniu wielu świadków, biegłych, a także po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, który polegał na udaniu się na miejsce zdarzenia późnym wieczorem, kiedy księżyc był w tej samej fazie, co w chwili śmierci żubra – sędzia uznała, że Remigiusz C. wiedział, do czego strzelał.

STRZELAŁ Z BLISKA, MUSIAŁ WIDZIEĆ ZWIERZĘ

– Sąd ustalił, że oskarżony Remigiusz C. oddając dwa strzały do żubra umiejscowił kule w tuszy bardzo precyzyjnie – uzasadniała wyrok Iwona Wańczycka. – Wskazana przez oskarżonego odległość 20-40 metrów i tak precyzyjnie umieszczone kule wskazywały, że oskarżony doskonale widział, do czego strzela i nie ma możliwości, aby pomylił żubra z dzikiem. Tym bardziej, że różnica wielkości żubra i dzika (nawet zakładając, że to bardzo duży dzik) jest tak duża, że przy tak małej odległości niemożliwe jest aby te zwierzęta po prostu pomylić.

Zdaniem sędzi umiejscowienie kul świadczyło, że Remigiusz C. widział zwierzę w pozycji bocznej, co wykluczało wyjaśnienie oskarżonego, że żubr leżał w zaroślach. Dodatkowo jeden z oddanych strzałów, był tak zwanym „strzałem z przyłożenia”, a więc oddanym z niewielkiej odległości.

Zdaniem Iwony Wańczyckiej na korzyść Remigiusza C. nie przemawiało także jego zachowanie po zabiciu zwierzęcia. Oskarżony już następnego ranka dzwonił do dwóch innych oskarżonych – Przemysława P. i Romana P. – aby zapytać, czy chcą zobaczyć żubra, Nie był przy tym ani zmartwiony, ani wystraszony.

ZA WINNYCH UZNANO TEŻ POMOCNIKÓW

W sprawie oskarżonych było w sumie osiem osób, trzy z nich już na początku przewodu sądowego dobrowolnie poddały się karze. Razem z Remigiuszem C. oskarżonych było czterech innych mężczyzn, którzy na różnych etapach pomagali mu w kłusownictwie i handlu truchłem żubra. Za handel bronią i amunicją oraz kłusownictwo otrzymali kary od 7 miesięcy do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.

POSŁUCHAJ:

Kinga Siwiec/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj