9. Ćwierćmaraton Komandosa po raz czwarty odbył się w Słupsku. To najkrótszy z ekstremalnych biegów zaliczanych do Wielkiego Szlemu Komandosa. Żołnierze, ale także cywile, biegli w pełnym polowym umundurowaniu oraz z plecakami z 10-kilogramowym obciążeniem. Na starcie stanęło 400 osób.
– Staramy się tak układać trasę, żeby nie była łatwa. Przed i po starcie ważymy plecaki. Jak na mecie jest mniej niż 10 kilogramów, to niestety zawodnik jest dyskwalifikowany – mówi Dariusz Kloskowski z Fundacji Sub Ventum, współorganizator biegu.
– Nie był to łatwy bieg – przyznaje kapral Błaszczyk z 7 Brygady Obrony Wybrzeża, który na metę dobiegł pierwszy. – Cały czas góra, dół, góra, dół. Po piasku, po błocie, po wszystkim. Mój czas to 46’36 – dodaje.
W tym roku, równolegle ćwierćmaraton komandosa odbywał się także w Kosowie i Rumunii, tam na starcie stanęło 300 osób.
Posłuchaj rozmowy: