Jeśli piosenki czy wiersze o miłości, to tylko przy akompaniamencie kociego mruczenia. Irmina i Mayo to podopieczni słupskiego schroniska dla zwierząt. Ich spojrzenia skruszą niejeden lód, a pod dotykiem ludzkiej ręki dzieją się prawdziwe cuda.
– To prawda, choć są jak ogień i woda. Irmina to trójkolorka, która uwielbia być głaskana i miziana. Odwdzięcza się cudownym mruczeniem. Mayo to mały chuligan, który kocha człowieka, najchętniej nie odstąpiłby go na krok – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.
W „Schroniskowych historiach” rzecz o czworonogach, które czekają na miłość, dom i człowieka:
Joanna Merecka-Łotysz/ua