Po kilkudziesięciu latach na rynku zamyka się księgarnia Pegaz w Słupsku. Miejsce doskonale znane słupszczanom będzie działać tylko do końca roku. Powód to warunki ekonomiczne.

Choć Pegaz w książki i artykuły papiernicze zaopatrywał mieszkańców od lat, to z roku na rok klientów ma coraz mniej. Dwa miesiące temu właściciel księgarni wypowiedział umowę wynajmu lokalu, który należy do miasta. Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska, podjęła rozmowy z pracownikami, którzy na korzystnych warunkach mogliby przejąć Pegaza i kontynuować działalność w tym miejscu. Niestety, nikt się na to nie zdecydował.

– Niski czynsz to tylko jedna ze składowych utrzymania biznesu – mówi prezydent. – W grę wchodzą także koszty utrzymania, a także remontu, bo lokal nie był odnawiany od dekad.

Prezydent przyznaje także, że mieszkańcy często bronią kultowych miejsc, dopiero gdy te upadają, a przez lata poprzedzające koniec nie wspierają, wybierając zakupy w sieciówkach lub internecie. Ile prawdy jest w tych słowach? Zapytałam mieszkańców, czy znają Pegaza i czy nadal się w nim zaopatrują. Co z tego wynika? Starsi, owszem, pamiętają czasy, kiedy to tam znajdywali najciekawsze książki. Młodsi również znają to miejsce i czasami do niego zaglądają. Wiele osób jednak kupuje książki przez internet, a artykuły papiernicze w marketach.

Właściciel księgarni Pegaz nie chciał wystąpić w materiale, ale wyjaśnił mi, dlaczego rezygnuje z prowadzenia działalności. Powodem było coraz mniejsze zainteresowanie klientów. Ubiegły rok księgarnia zakończyła z minimalnym zyskiem. Dodatkowo pan Wisław, który jest już w sędziwym wieku, chce odejść na zasłużoną emeryturę. Pegaza prowadził od lat 50., handlował wtedy między innymi płytami gramofonowymi. W latach 70. wspólnie z żoną zaczęli sprowadzać artykuły papiernicze i książki. I tak lokal pamięta większość słupszczan. Szkoda, że następne pokolenia po zestaw podręczników i piórnik do Pegaza już się nie wybiorą.

Posłuchaj więcej:

Kinga Siwiec/ar