Gdyby nie dzielnicowy, mogło dojść do tragedii. Policjant z Przechlewa odnalazł w lesie grzybiarza, który najpierw stracił przytomność, a potem orientację.
Policja poinformowała o zdarzeniu, do którego doszło w minioną sobotę. Policjanci z Człuchowa otrzymali zgłoszenie, że mieszkaniec Przechlewa wyszedł około godziny 13:00 na grzyby do lasu w rejonie jeziora Długiego i do godziny 17:00 mimo zapadającego zmroku nie wrócił.
Z mieszkańcem Przechlewa rozmawiał brat około godziny 14:00, potem kontakt się urwał.
Do akcji ruszył starszy aspirant Sławomir Kulas, który wsiadł w swój prywatny samochód terenowy i pojechał w rejon poszukiwań. Poruszając się w trudno dostępnych rejonach lasu, co chwilę dzwonił na telefon zaginionego i w pewnej chwili usłyszał w lesie dzwonek telefonu. Mundurowy odnalazł siedzącego na ziemi zziębniętego 57-latka, który nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób zgubił się w lesie.
Policjant zabrał odnalezionego swoim samochodem i przekazał załodze pogotowia ratunkowego. W poszukiwaniach mężczyzny brało udział ponad 50 osób.
Paweł Domański/ar