Zwrot w procesie w sprawie zabójstwa w hotelu Słupsk? Biegli mówią o możliwym samobójstwie

(fot. Radio Gdańsk/Przemek Woś)

Część biegłych uważa, że śmierć Jacka B. mogła nastąpić w wyniku samobójstwa. Lekarze złożyli dziś zeznania w tak zwanej opinii uzupełniającej i uznali, że obrażenia ofiary mogły powstać w wyniku targnięcia się na życie. Pierwotna opinia biegłej wskazywała raczej na zabójstwo i możliwe wcześniejsze pobicie. Sprawa jest skomplikowana i niejednoznaczna. Trwa już niemal sześć lat i jest badana przez sąd po raz drugi.

W listopadzie 2018 roku policja zatrzymała Piotr O. w związku ze śmiercią Jacka B. Mężczyzna zmarł w szpitalu dzień po tym, jak znaleziono go pod oknem hotelu przy ulicy Poznańskiej w Słupsku. Działania śledczych doprowadziły do ustalenia, że 45-latek wypadł z okna na trzecim piętrze hotelu z przywiązanym do szyi kineskopowym telewizorem. Wypchnąć miał go właśnie Piotr O. Jedynym świadkiem zdarzenia była również obecna w pokoju kobieta 40-letnia Anna T.

Piotr O. utrzymuje, że spał w chwili tragedii, a w pierwszych zeznaniach odpowiedzialnością za śmierć Jacka B. obciążyła go właśnie Anna T. Zeznania powtórzyła w sądzie, ale po rozprawie powiedziała obrońcy Piotr O. mecenasowi Bartoszowi Fieducikowi, że skłamała. To też spowodowało, że z obrońcy mecenas Fieducik stał się w sprawie świadkiem.

Pierwszy wyrok dziesięciu lat pozbawienia wolności uchylono w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku i sprawa wróciła do Sądu Okręgowego w Słupsku do ponownego rozpatrzenia. Piotr O. był cztery lata tymczasowo aresztowany. Wyszedł na wolność, jest pod dozorem policji i ma zakaz opuszczania kraju.

EKSPERYMENT PROCESOWY I BIEGLI

Kilka tygodni temu w hotelu, w którym doszło do tragedii. Przeprowadzono eksperyment procesowy, Miał on wykazać, jak zachowuje się manekin o wadze ofiary z przywiązanym do szyi telewizorem po wypchnięciu z okna. Obrona uznała, że eksperyment całkowicie potwierdza wersję o samobójstwie. Prokuratura sprawy nie komentowała.

W środę w Sądzie Okręgowym w Słupsku podczas video konferencji przesłuchano biegłych lekarzy, którzy opiniowali przyczyny śmierci Jacka B. oraz mieli się wypowiedzieć w sprawie okoliczności, w jakich mógł on doznać obrażeń.

Pierwszą opinię sporządzała biegła Jolanta Wilmanowska, która wskazała, że obrażenia okolic oczu mogły powstać w wyniku uderzenia w twarz. To może sugerować, że Jacek B. został przed śmiercią pobity, a następnie wypchnięty z okna na trzecim piętrze z telewizorem przywiązanym do szyi.

Ustalenia dwójki kolejnych biegłych; Anny Dropiewskiej-Nowak i Bartosza Burchardta wskazały, że obrażenia okolic oczodołów to raczej efekt upadku niż pobicia.

– Ofiara spadła na lewy bok i plecy, a także na okolice miednicy, tak jak spada większość ofiar samobójstwa. Wskazuje na to również odległość od budynku. Ciało wypchnięte z okna spadłoby raczej tuż pod ścianą, a taka odległość od budynku hotelu wskazuje na samobójstwo. W 14-stopniowej skali, w której mierzymy możliwość popełnienia samobójstwa przez ofiarę zdarzenia, ten przypadek ma 8 punktów, co jest wartością graniczną i uprawdopodabniającą dla takiego scenariusza zdarzeń – mówiła Anna Dropiewska-Nowa.

Biegli wskazali również na obrażenia ofiary, których nie było w pierwszej dokumentacji medycznej, czyli na przykład złamanie kości udowej.

PROKURATURA I MECENAS

Zdanie prokuratury w sprawie się nie zmienia. Piotr O.jest nadal oskarżony o zabójstwo. Grozi mu dożywocie.Z kolei mecenas Bartosz Fieducik utrzymuje, że po złożeniu zeznań w tej sprawie może być nadal obrońcą Piotr O. Sąd jest innego zdania i dziś sędzia Aleksandra Szumińska poinformowała, że o działaniach mecenasa Fieducika zawiadomi Okręgową Radę Adwokacką. Prawnik podejmował bowiem zdaniem sądu działania jako pełnomocnik oskarżonego, a to naruszenie postawienia sądowego.

Przemek Woś/ar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj