Rząd przygotował projekt, według którego nie ma zgody na przejęcie gminnych terenów Kobylnicy, Ustki i Redzikowa, pomimo pozytywnej opinii wojewody pomorskiej. Zdaniem Anny Glinieckiej-Woś, burmistrz Kobylnicy, to rezultat kilkumiesięcznych spotkań z przedstawicielami administracji rządowej i solidnej argumentacji ze strony samorządów.
Powodem negatywnej opinii była także kwestia braku porozumienia i różnice pomiędzy Słupskiem a innymi samorządami. Barbara Dykier, wójt gminy Redzikowo, również nie ukrywa radości spowodowanej negatywną opinią Rady Ministrów co do powiększenia granic Słupska.
– Czekamy na podpis premiera. Dopiero wtedy odetchniemy z ulgą – przekazała Dykier.
LICZNE PROTESTY
Większość mieszkańców z gminy Redzikowo, Kobylnicy i Ustki w przeprowadzonych konsultacjach społecznych opowiedziało się przeciwko przystąpieniu ich miejscowości do miasta. Nie bez echa pozostał także protest, który odbył się pod siedzibą premiera.
– Rząd uwzględnił głos lokalnej społeczności, ale pamiętajmy, że to na razie projekt rozporządzenia. Na oficjalny komunikat trzeba jeszcze poczekać – wskazał wójt gminy Ustka Rafał Konon.
NIEZADOWOLENIE WŁADZ SŁUPSKA
Wiceprezydent Słupska Marta Makuch nie ukrywa zaskoczenia decyzją przedstawicieli rządu.
– Jest to według mnie niezrozumiałe. Brak możliwości powiększenia granic miasta oznacza jego stagnację, a w konsekwencji problemy gmin ościennych. Stracimy na tym wszyscy – podkreśliła Makuch.
Oficjalny komunikat rządu poznamy 15 lipca, kiedy odbędzie się spotkanie samorządowców z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Łukasz Kosik/mk





