W obecnych granicach administracyjnych Słupsk może zbudować mieszkania dla 53 tysięcy nowych mieszkańców. Wynika to z przyjętego w tym roku przez miejskich urzędników ogólnego planu miasta. Zdaniem burmistrz Kobylnicy Anny Glinieckiej-Woś to dowód, że nie ma potrzeby, aby Słupsk powiększał swoje granice kosztem jej gminy.
Burmistrz zapewnia, że nie odda ani centymetra swoich terenów.
– W strefach miasta znajduje się 906 hektarów dla zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej i wielorodzinnej. Na tych terenach można inwestować i nie trzeba odbierać nam naszej dobrze zurbanizowanej ziemi. Liczymy, że projekt rozporządzenia rady ministrów będzie podtrzymany i tym samym zachowamy nasze tereny – mówi Anna Gliniecka-Woś, burmistrz Kobylnicy.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)
BEZ POROZUMIENIA
Słupsk chciał włączyć w swoje granice: z gminy Kobylnica – sołectwo Bolesławice oraz fragment miejscowości Kobylnica. Z kolei gmina Redzikowo miałaby stracić część strefy usługowej z farmami wiatrowymi we Włynkówku. Włodarze Kobylnicy dementują również informację o jakimkolwiek porozumieniu z miastem, które jest kluczowe dla dalszego procesu powiększania granic Słupska.

ORGANICZENIE MIEJSKICH USŁUG PUBLICZNYCH DLA MIESZKAŃCÓW GMINY
Wiceprezydent Słupska Marta Makuch przestrzega, że jeśli miasto nie pozyska nowych terenów, wpłynie to negatywnie także na sąsiednie gminy, które, jak twierdzi, czerpią pełnymi garściami z infrastruktury miejskiej, za którą płacą słupszczanie.
– Jeśli nie dojdzie do poszerzenia granic, będziemy dochodzić rekompensat za straty z tego tytułu. Może się również zdarzyć, że za jakiś czas, zmuszeni sytuacją finansową, będziemy ograniczać usługi i mieszkańcy gminy nie będą mogli z nich korzystać – zapowiada wiceprezydent Słupska.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji 8 lipca wydało projekt rozporządzenia, który negatywnie opiniuje wniosek słupskich władz. Oficjalny komunikat rządu poznamy pod koniec miesiąca.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Łukasz Kosik/mp





