Sztuczne tarło troci i łososi w pomorskich rzekach. Naukowcy i wędkarze ratują populację ryb [FILM]

Sztuczne tarło troci i łososi przeprowadzane przez wędkarzy i naukowców przy rzece Słupi, 07.11.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

W pomorskich rzekach rozpoczęło się sztuczne tarło troci i łososi. Zdaniem ichtiologów to jedyny skuteczny sposób, by chronić te gatunki ryb. Z powodu zapór na rzekach oraz nasilonej działalności kłusowników, ryby często nie mają możliwości rozmnażania się w naturalnych warunkach.

– Odławiamy w Słupi ryby, które trafiają do specjalnych basenów, gdzie przeprowadzamy sztuczne tarło. Po pobraniu ikry od samic pobieramy mlecz do strzykawek od samców i łączymy ikrę z mleczem na wylęgarni w naszym ośrodku zarybieniowym. Wiosną, od marca do końca czerwca, materiał pozyskany dzisiaj zamieniamy w wylęg i narybek, którym zasilamy dorzecze Słupi – informuje Wojciech Sobiegraj, ichtiolog Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku.

Proces inkubacji sztucznie zapłodnionej ikry trwa ponad miesiąc. Po tym czasie narybek trafia z powrotem do rzeki, z której odłowiono ryby przeznaczone do tarła.

BADANIA NAUKOWE

Tomasz Horbacz z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie podkreśla, że sztuczne zarybianie to również doskonała okazja do prowadzenia badań naukowych.

– Pobieramy skrawek płetwy, który służy nam do badań genetycznych. Z płetw izolujemy DNA, wykonujemy odpowiednie reakcje i możemy odczytać profil genetyczny. Pobieramy również łuski, aby określić wiek ryb – dzięki temu wiemy, kiedy dana ryba weszła do morza, ile lat spędziła w rzece i kiedy do nas wróciła – opisuje naukowiec.

Choć prace odbywają się bezpośrednio nad rzeką, często pod namiotem, to warunki muszą być sterylne, aby uzyskane wyniki były wiarygodne.

Sztuczne tarło troci i łososi przeprowadzane przez wędkarzy i naukowców przy rzece Słupi, 07.11.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

EFEKTY WIELOLETNIEJ PRACY

Wieloletnia działalność ichtiologów i wędkarzy ze Słupska przynosi wymierne rezultaty, coraz więcej ryb wraca po latach na tarło do Słupi. Potwierdza to Teodor Rudnik, prezes Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku.

– Musimy wspomagać tarło, by zachować gatunki i by ryb było więcej. Tarło troci i łososia to dla nas święto. Gdyby nie było potrzebne wspomaganie natury, nie robilibyśmy tego. Mamy górskie rzeki na Pomorzu – szybki nurt i niskie temperatury wody to idealne warunki dla pstrąga potokowego, lipienia, troci i łososi. Gdyby nie nasze starania, tych ryb by u nas nie było lub byłyby w zaniku – podkreśla wędkarz.

Sztuczne tarło troci i łososi przeprowadzane przez wędkarzy i naukowców przy rzece Słupi, 07.11.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

Efektywność sztucznego tarła sięga 90 procent, podczas gdy skuteczność naturalnego tarła to zaledwie około 1 procenta.

Posłuchaj materiału reportera:

 

Łukasz Kosik/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj