Dwie interwencje straży granicznej na gdańskim lotnisku. Jedna dotyczyła agresywnego 40-latka, który nie został wpuszczony na pokład samolotu. W drugim przypadku chodziło o mężczyznę, który twierdził, że w swoim bagażu ukrył bombę.
Najpierw patrol został wezwany do awanturującego się nietrzeźwego mężczyzny. Pracownicy lotniska nie dopuścili 40-latka do samolotu udającego się na Islandię, bo jego stan i zachowanie wyraźnie wskazywały, że był pod wpływem alkoholu. Mieszkaniec województwa mazowieckiego nie godził się z tą decyzją i wszczął awanturę. Trafił do pogotowia socjalnego.
Z kolei 47-letni mieszkaniec Pomorza podczas odprawy mówił, że w bagażu ma ładunek wybuchowy. Pogranicznicy przeszukali bagaż 47-latka – nie znaleźli żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Za głupi żart mężczyzna dostał mandat w wysokości 400 złotych. Nie odleciał też planowanym rejsem do Norwegii.
Grzegorz Armatowski