Na pomorskich stacjach benzynowych już spokojniej. Na możliwość zatankowania czeka się najwyżej kilka minut

(Fot. Radio Gdańsk/Kacper Kowalik)

Jeszcze w czwartek 24 lutego przed dystrybutorami ustawiały się długie kolejki. Jednak w piątek po wczorajszym ataku paniki nie ma już śladu.

Bestialski atak na Ukrainę wystraszył zmotoryzowanych – w internecie można było zobaczyć zrobione w całej Polsce zdjęcia długich sznurów samochodów stojących w kolejce po benzynę.

– Baliśmy się nagłych wzrostów cen. Na szczęście wszystko wróciło do normy – mówi jeden z gdańskich kierowców.

– Trochę przypomina to szaleństwo w pierwszych dniach pandemii, kiedy ludzie szturmowali sklepy spożywcze, a po paru dniach się uspokoili – dodaje inny zmotoryzowany.

Obecnie klienci mogą tankować tylko baki samochodów. – Nie ma możliwości zapełniania kanistrów ani zbiorników. Jest to spowodowane wyłącznie tym, że chcemy zapewnić wszystkim kierowcom ciągłość w dostawie – wyjaśnia pracownik stacji benzynowej.

(Fot. Radio Gdańsk/Kacper Kowalik)

PREZES ORLENU USPOKAJA

Na panikę zareagował szybko Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, zapewniając o ciągłości dostaw paliw.

– W związku ze wzrostem sprzedaży na naszych stacjach informujemy, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to zarówno rynku hurtowego, jak i detalicznego. Apelujemy również o dokładne weryfikowanie źródeł informacji dotyczących dostępności paliw – poinformował.

Daniel Obajtek dodał, że Polska przygotowała się na kryzys, bo jeszcze w 2013 roku rafineria w Płocku przerabiała 98 proc. rosyjskiej ropy. – Dzisiaj jej udział w przerobie stanowi mniej niż połowę. Jesteśmy bezpieczni, bo nie czekaliśmy z dywersyfikacją – podkreślił.

Kacper Kowalik/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj