Odzież i towary z przemytu jadą w transporcie humanitarnym z Gdańska w stronę Ukrainy. Rzeczy wcześniej zostały przechwycone przez funkcjonariuszy pomorskiej Służby Celno-Skarbowej. Po sprawdzeniu magazynów i sprawnym przeprowadzeniu procedur zdecydowano o przekazaniu ich na pomoc Ukraińcom.
– To prawie 500 tysięcy sztuk odzieży, bielizny, pościeli i butów, często zimowych, tak bardzo teraz potrzebnych. Wartość tego towaru wynosi kilka milionów złotych – mówi inspektor Maciej Siniarski, naczelnik Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni.
O DYSTRYBUCJI ZDECYDUJĄ UKRAIŃSKIE WŁADZE
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich zapewnia, że rzeczy najpierw trafią do władz ukraińskich, które zdecydują o ich dalszej dystrybucji.
– Transport jest duży, to prawie 200 europalet niezbędnej odzieży. Cieszymy się, że wykorzystanie go było możliwe. Dziękuję Krajowej Administracji Skarbowej, która szybko przeprowadziła procedurę, i celnikom, którzy to wszystko musieli sprawdzić i przepakować, pracując 24 godziny na dobę – dodaje.
INACZEJ ZOSTAŁYBY SPRZEDANE LUB ZNISZCZONE
Wicewojewoda, który nadzorował akcję, zapewnia, że odzież jest wysokiej klasy. – To oryginalne towary, dobrej jakości, ocieplane. Część z nich pojechała do centrum dystrybucyjnego pod Częstochową. Tam są dzielone według zapotrzebowania. Niektóre z nich trafią też do archidiecezji lwowskiej, do arcybiskupa Mokrzyckiego, który przez stronę ukraińską zgłosił takie zapotrzebowanie – mówi Aleksander Jankowski.
Gdyby przechwycona przez celników odzież nie trafiła jako pomoc do Ukrainy, towar po zakończeniu postępowania przeszedłby na rzecz Skarbu Państwa. To, czego nie udałoby się sprzedać, zostałoby zniszczone.
Aleksandra Nietopiel/MarWer