„Solidarność” przyjmuje uchodźców w swojej siedzibie w Gdańsku. W sali „Akwen” zorganizowano 50 miejsc dla potrzebujących

Na zdjęciu: przedstawiciele NSZZ "Solidarność" i wojewoda Dariusz Drelich

W siedzibie „Solidarności”  w Gdańsku powstał nowy punkt przyjmowania uchodźców z Ukrainy. Sala „Akwen” jest kolejnym miejscem, gdzie wysiadający z pociągów mogą udać się w celu uzyskania pomocy. Przygotowano tam 50 miejsc dla potrzebujących.

Punkt jest skierowany głównie do osób, które zatrzymują się w Gdańsku na krótko – coraz więcej uchodźców chce udać się za zachodnią granicę lub popłynąć promem do Skandynawii.

– Na wyposażeniu znajdują się łóżka polowe, łazienki oraz produkty żywnościowe. Potrzebujący mogą także skorzystać z pomocy psychologa i lekarza. Ważne, że dla matek z dziećmi jest oddzielny pokój na górze – mówi wojewoda pomorski Dariusz Drelich.

(Fot. Radio Gdańsk/Kacper Kowalik)

WIELE WYMIARÓW NAZWY „SOLIDARNOŚĆ”

W chwilach kryzysu NSZZ „Solidarność” pokazuje, jak ważne jest humanitarne działanie.

– Znajdujemy się w historycznej sali „Akwen”, w siedzibie Komisji Krajowej i Zarządu Regionu. Nazwa „Solidarność” ma wiele wymiarów. To nie tylko związek zawodowy, to wszystkie ideały. To, że dzisiaj możemy otworzyć kolejny punkt recepcyjny, to dowód na wspólną pracę wielu niezależnych organizacji w Polsce – zaznacza wojewoda.

(Fot. Radio Gdańsk/Kacper Kowalik)

CORAZ WIĘCEJ MIEJSC POMOCY

W Gdańsku Głównym działa już punkt recepcyjny w Domu Harcerza oraz Centrum Gdańsk Pomaga Ukrainie przy ulicy Dolna Brama. Potrzeby są jednak coraz większe.

– Wszystko dzieje się z godziny na godzinę. Nie możemy liczyć na szybkie zakończenie wojny. Musimy przygotowywać się na to, że liczba uchodźców będzie wzrastać. Chcemy stworzyć dla nich możliwie najlepsze warunki. Intensywnie współpracujemy z samorządami w kwestii dalszych kroków – tłumaczy wojewoda. – Staramy się także włączać organizacje mające potencjał i wolontariuszy, jak Caritas czy Związek Harcerstwa Polskiego. Wiemy, że im więcej, tym lepiej. Wolontariusze potrzebują jak najwięcej osób do pomocy – dodaje Dariusz Drelich.

NA POMORZE PRZYJECHAŁO OK. 50 TYSIĘCY UKRAIŃCÓW

Oficjalnie w instytucjach prowadzonych przez samorządy znajduje się 5 tysięcy uchodźców.

– Największą część osób, które przyjechały, stanowią ci, którzy nie zostali jeszcze zarejestrowani. Oni nie zgłaszali się do żadnych punktów. Najczęściej od razu udawali się w konkretne miejsca: do przyjaciół, rodziny czy znajomych. Szacujemy, że w ostatnich dwóch tygodniach na Pomorze przyjechało nawet 50 tysięcy szukających schronienia uchodźców – wskazuje wojewoda.

Kacper Kowalik/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj