Za jedenaście lat na Pomorzu w okolicach Choczewa powstanie pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa. To nie jest pierwsza propozycja ulokowania elektrowni w naszym regionie. Dlaczego Pomorze jest najlepszą lokalizacją? O tym podczas debaty w ramach II Forum Morskiego mówił wójt gminy Choczewo Wiesław Gębka.
Mieszkańcy zapowiadają protesty w gminie Choczewo. Eksperci zapewniają natomiast, że elektrownie atomowe są bezpieczniejsze niż inne metody wytwarzania energii i są na bardzo zaawansowanym poziomie.
– Po Czarnobylu i Fukushimie inżynierowie skonstruowali taki reaktor, który pod spodem ma specjalny zbiornik, mający, w wyniku braku wody lub jakiejś awarii, wszystko wyłączyć. I to rozwiązuje ten problem, który pojawiał się podczas wcześniej wspomnianych awarii. Mieszkańcy boją się jednak przede wszystkim, że stracą na turystyce, na walorze przyrodniczym. To prawda, stracimy, ale w zamian zyskamy wiele więcej. Każda nowa inwestycja, która wchodzi na taki dziewiczy teren, niszczy przyrodę, to niepodważalne, że będziemy mieć tu problem bardziej estetyczny. Ja sam byłem na jedenastu budowach elektrowni atomowych i, co prawda, turystyka nie jest tam zagrożona, bo ludzie będą przyjeżdżać, chociażby po to, żeby tę elektrownię zobaczyć. Ale to jest nieduży procent zwiedzających. Poprawi się za to infrastruktura, wiele innych rzeczy, bo za taką inwestycją idą naprawdę duże pieniądze. Rozmawialiśmy z różnymi samorządami, w których buduje się takie elektrownie i nikt nie narzekał, wszyscy mówili, że to znacznie rozwinęło region. Natomiast jest brzydko. Podobnie jest w przypadku farm wiatrowych. Mała gmina, która ma zaledwie osiemnaście kilometrów brzegu, na pięciu kilometrach będzie miała siedem linii 400kV, jedną albo dwie 110kV i jeśli hasło brzmi „Gmina naturalnie piękna”, trzeba je będzie zmienić na „Gminę pod kablami”. Trudno to sobie wyobrazić, ale tak to będzie wyglądało. Niełatwo jest wytłumaczyć ludziom zyski, gdy widzą tylko te zmiany przyrodnicze. Nie można zatem czekać na stuprocentową akceptację, po prostu trzeba to zrobić, co konieczne. Największym wyzwaniem jest chyba jednak to, że my chcemy, by ta inwestycja była jak najmniej inwazyjna. Żeby nas traktowano podmiotowo, a nie przedmiotowo, żeby nas nie informowano, co będzie, ale żeby nas pytano, jak my to widzimy, bo my znamy ten teren – powiedział Wiesław Gębka.
OGROMNE ZYSKI DLA GMINY
Dzięki wybudowaniu elektrowni jądrowej zyska nie tylko nasz region, ale również cała Polska. Wzbogaci się na tym także gmina Choczewo, w której pojawi się wiele nowych miejsc pracy. Wójt zaznaczył, że faktycznie może się tak stać, ale tylko wtedy, gdy rząd będzie chciał rozmawiać z samorządem i pozwoli mu być partnerem tej inwestycji, zaangażuje lokalnych specjalistów i da gminie „zielone światło” na wykonywanie pewnych zadań.
– Pracujemy nad tym 11 lat i jesteśmy do tej inwestycji dość mocno przygotowani. Wiemy, czego chcemy, robimy plany zagospodarowania, robimy studium, trochę żeby przymusić inwestorów, by zadbali też o naszą przyrodę. Zawiązaliśmy nieformalne stowarzyszenie z trzema sąsiednimi gminami, mieliśmy spotkanie z ministrem Naimskim, koordynatorem tej inwestycji, ale też spotykamy się z szefami spółek, które budują wiatraki, bo chcielibyśmy dojść do porozumienia co do kwestii finansowych. Państwo zyskuje, województwo zyskuje, wszyscy wokół zyskują. A my byśmy chcieli, w zamian za zlikwidowanie naszej pięknej przyrodniczo gminy, jakiejś rekompensaty. Chcemy też, żeby nasz głos brano pod uwagę, bo najbardziej nas boli kolej, która ma przebiegać przez najpiękniejsze tereny. Są już pewne trasy, które tam przebiegały i chcielibyśmy, żeby tory poszły „po śladzie”. Na budowie będzie natomiast 8-10 tysięcy ludzi. I my chcemy na tym zarobić, nie zgadzamy się na to, żeby rząd budował całą dodatkową infrastrukturę. Byłem w wielu miejscach, gdzie budowane są elektrownie atomowe i wszędzie z samorządem się współpracowało. Nasz rząd mówi „my zbudujemy, my zrobimy, my załatwimy”. Nie chcemy, żeby rząd to zbudował. Każdy drobiazg to będą pieniądze dla nas, jeśli coś wykonamy. Dlatego chcemy być partnerem, który będzie pomagał, chcemy, żeby to nasi deweloperzy stawiali mieszkania. To jest nasz cel i tego będziemy bronić – mówił wójt gminy Choczewo.
Prowadzący pytał, czy wójt jest przeciwnikiem, czy zwolennikiem tej inwestycji, bo nie wynika to jednoznacznie z jego odpowiedzi. – Przede wszystkim jestem samorządowcem, rozumiem to, co mówi pan minister i rząd, ale rozumiem też mieszkańców mojej gminy. Cieszymy się, że decyzja wreszcie została podjęta, bo cały czas staliśmy w pewnym rozkroku. Poświęcamy się i ta myśl wcale nie jest dla nas straszna. Straszne jest tylko to, że z nami się teraz nie rozmawia, choć my pewne kwestie widzimy inaczej, nie ze stratą dla inwestycji, ale z zyskiem dla województwa – dodał.
Forum Morskie Radia Gdańsk to cykliczny projekt, będący naszym wkładem w rozwój polskiej gospodarki morskiej. W ramach drugiej edycji zaplanowaliśmy także kolejne debaty. 22 kwietnia zastanowimy się nad tym, jak zwiększyć konkurencyjność polskich portów w nowej sytuacji geopolitycznej. Z kolei 6 maja przyjrzymy się wyzwaniom stojącym przed pomorskim rynkiem pracy w następstwie napływu uchodźców z Ukrainy, ze szczególnym uwzględnieniem przemysłu morskiego. Także w maju porozmawiamy na temat ekologii, broni chemicznej i powojennych substancji na dnie Bałtyku.
Na finał wydarzenia zapraszamy w dniach 9 i 10 czerwca. Wówczas przedstawiciele świata nauki, eksperci i prezesi czołowych polskich spółek wezmą udział w sześciu debatach w studiu Radia Gdańsk. Wśród poruszanych tematów znajdzie się bezpieczeństwo energetyczne Polski w kontekście nowoczesnych technologii i silnej gospodarki morskiej, morskie farmy wiatrowe jako przyszłość polskiej energetyki i przekop Mierzei Wiślanej. Odbędą się także debaty na temat wpływu masowych środków komunikacji na środowisko, dostępności portów od strony lądu oraz bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Żuław. 9 czerwca zostaną także wręczone dwie statuetki: nagroda „Statek Roku” oraz „Żagiel Radia Gdańsk”. Galę uświetni występ zespołu „Zagan Acoustic”.
PAP/mk