Dziki zazwyczaj nie są agresywne wobec ludzi. Jednak lochy, mające warchlaki, mogą zaatakować, jeżeli zostaną zaniepokojone. A coraz częściej zdarza im się wydawać potomstwo na świat wśród osiedlowej zieleni. Gdyński EkoPatrol apeluje, żeby w takiej sytuacji nie próbować przepędzać zwierząt, tylko powiadomić straż miejską.
To, że dziki upodobały sobie Gdynię, nie powinno dziwić – około 45 proc. tego miasta zajmują lasy będące naturalnym siedliskiem dzików. Dokarmiane przez mieszkańców zwierzęta oswajają się i coraz częściej zapuszczają w głąb osiedli. Są regularnie widywane między innymi w Chyloni, na Pustkach Cisowskich, Działkach Leśnych, Karwinach, Dąbrowie czy Leszczynkach. Zdarza się nawet, że na zamieszkanym terenie natkniemy się na rodzącą samicę.
– Locha, kiedy oprosi się, przez około dwa tygodnie nie rusza się z miejsca, gdzie przyszły na świat małe. Pilnuje ich i potrafi być agresywna – ostrzega Leonard Wawrzyniak z EkoPatrolu Straży Miejskiej w Gdyni.
STRAŻ MIEJSKA ZABEZPIECZY TEREN
Funkcjonariusz ostrzega, że zwierzę nie powinno zaatakować niesprowokowane. Spacerowicz, który się na nie natknie, powinien przede wszystkim zachować spokój, a najlepiej powiadomić straż miejską, dzwoniąc pod numer 986.
– Gdy dostajemy takie zgłoszenie, teren jest otaśmowany i umieszczane są przy nim tabliczki informacyjne. Nie należy podchodzić do takiego miejsca, a idąc z psem, trzeba trzymać go na smyczy. W obronie swoich małych locha potrafi być faktycznie niebezpieczna – tłumaczy Leonard Wawrzyniak.
oprac. MarWer