Ranne, chore i wycieńczone. Jeżom na pomoc przyszli gdańscy strażnicy miejscy

(Fot. Straż Miejska w Gdańsku)

Kwiecień to okres, gdy jeże budzą się z zimowego snu. W ostatnich dniach można je spotkać coraz częściej. Niestety, często są chore lub ranne i wymagają pomocy. Zwierzaki w potrzebie mogą jednak liczyć na wsparcie strażników miejskich.

W czwartek Straż Miejska w Gdańsku interweniowała w sprawie tych ssaków trzy razy. Mieszkańcy znajdowali osłabione jeże w różnych miejscach: na osiedlowym zieleńcu, na poboczu ulicy, a także w oczku wodnym. Wszystkie otrzymały potrzebną pomoc.

NIENATURALNE ZACHOWANIE JEŻY

Pierwsze zgłoszenie o rannym zwierzęciu napłynęło już rano, kilka godzin przed godziną 8:00. Mężczyzna odnalazł jeża na chodniku przy ulicy Karpów i przeniósł go na pobliski skwer. Strażnicy miejscy z Referatu Ekologicznego, którzy zostali skierowani na miejsce, zauważyli, że mały ssak był apatyczny i zachowywał się niezgodnie ze swoją naturą. Leżał na prawym boku, nie miał odruchów obronnych i nie zwijał się w kłębek. Szybko trafił do weterynarza.

Interwencji weterynaryjnej wymagał także jeż, którego dzień wcześniej znalazła kobieta. Zwierzak przez ponad dobę nie ruszał się z miejsca i nie reagował na bodźce, więc gdańszczanka umieściła go w kartonowym pudełku i zabrała do pracy. Przed południem zgłosiła się do straży miejskiej, której funkcjonariusze potwierdzili kiepski stan ssaka.

UWIĘZIONY W OCZKU WODNYM

Trzecie zgłoszenie napłynęło wieczorem. Okazało się, że kolczasty zwierzak pływał w oczku wodnym przy ulicy Reduta Wyskok. Był wycieńczony i nie miał siły, by samodzielnie wydostać się na powierzchnię. Jego również uratowano z uwięzienia. Wszystkie zwierzaki zostały przetransportowane do lecznicy weterynaryjnej przy ulicy Kartuskiej, skąd później zostaną przeniesienie do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „OSTOJA” w Pomieczynie.

W okresie wiosennym jeże budzą się z zimowego snu. Najłatwiej jest je spotkać w nocy, bo wówczas stają się najbardziej aktywne. Niestety, często szukają padliny na ulicach i giną pod kołami samochodów. Wynika to z tego, że na widok zagrożenia zwierzęta nie uciekają, ale w naturalnym odruchu obronnym zwijają się w kłębek. W starciu z autem jest to jednak niewystarczające. Zagrożeniem dla małych ssaków są również psy. Z tego względu strażnicy miejscy przypominają, by nasi czworonożni przyjaciele starali się nie wchodzić zwierzakom w drogę.

strazmiejska.gda.pl/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj